[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- I jeszcze jedno - rzek³ Fornri.- Mamy trochê kryszta³Ã³w retronu.- Naprawdê!? - wykrzykn¹³ Hort.- Naprawdê je macie? A to niespodzianka!- Chcemy je zamieniæ na pieni¹dze.Czy mam je zabraæ ze sob¹?- Sk¹d¿e znowu! Kryszta³y trzeba przewoziæ w specjalnych zasobnikach, boinaczej ich emisja zak³Ã³ca funkcjonowanie instrumentów pok³adowych.Poprosilibypana o opuszczenie statku jeszcze przed startem.Mo¿e ci prawnicy pomoc¹ panuznaleŸæ jakieœ wyjœcie.Wszyscy trzej siedzieli przez chwilê w milczeniu, patrz¹c na statki.W koñcuHort zwróci³ siê do Starszego:- Czy na Langri wymyœlono ju¿ jakieœ przys³owia o przewrotnoœci kobiet?- Mnóstwo - odrzek³ Starszy - ale raczej o ich przekornoœci.- Taak - Hort pokiwa³ g³ow¹.- To jest w³aœciwe okreœlenie.12Na tle stoj¹cych ju¿ szalunków niewielkich kopu³, których skupiska mia³ytworzyæ przysz³y oœrodek zdrowia, pracowa³a jakaœ maszyna, wyrównuj¹c pod jegobudowê szczyt urwistego cypla.Talitha Warr pewnie porusza³a siê po placubudowy, udzielaj¹c instrukcji majstrowi, za którym sz³a Dalia.Oboje bacznies³uchali uwag panny Warr.- Niez³a œciana - rzek³a Talitha.- Wola³abym, ¿eby nikt z niej nie spad³.Pacjenci szpitala bêd¹ mogli tu przychodziæ, by podziwiaæ widoki morza inacieszyæ siê wiatrem.Majster skrzywi³ siê i podrapa³ po g³owie.- Pacjenci szpitala? - zdziwi³ siê.- W planach nie ma ¿adnego szpitala.- Szpital bêdzie z ty³u, za oœrodkiem zdrowia - powiedzia³a Talitha.- W miarêmo¿liwoœci postaramy siê zapewniæ pacjentom pobyt w budynkach w stylumiejscowym.Lepiej bêd¹ siê czuli w znanym sobie otoczeniu.W oœrodku bêd¹ró¿ne gabinety lekarskie i zabiegowe oraz laboratoria.- Aha.- Tam urz¹dzimy plac zabaw dla dzieci - Talitha pokaza³a rêk¹ - a tu chcia³abymza³o¿yæ typowy park z fontann¹ i najpiêkniejszymi kwiatami i krzewami, jakietylko mo¿na znaleŸæ na Langri.Teraz pomówmy o drodze do pla¿y.Chcê, ¿eby by³ajak najmniej stroma.Chorzy pacjenci bêd¹ musieli siê po niej wspinaæ, alboprosiæ przyjació³ o zaniesienie na górê.Chcia³abym mieæ dla nich windê, leczobawiam siê, ¿e by³oby to zbyt kosztowne.- Nie musi - rzek³ majster.- Coœ siê dla pani wykombinuje.Talithazdecydowanie pokrêci³a g³ow¹.- Wuj zaproponowa³ mi platformê wci¹gan¹ za pomoc¹ lin, blików i innych rzeczy,ale nie zgodzi³am siê.Nie chcê, ¿eby moi pacjenci spadali z tej platformy.Pozostañmy przy drodze, ale o jak najmniejszym spadku.Arie Hort i Starszy stali na skraju lasu, patrz¹c na le¿¹cy w dole plac budowyoœrodka zdrowia oraz dalej na brzeg i rozleg³¹ przestrzeñ morza.- Hort opuœci³lornetkê.- Panna Warr zawziêcie szefuje - rzek³.- Widzi mi siê, ¿e nieŸle im idzie.Tobêdzie ca³kiem przyjemny budynek.Kamieñ spad³ mi z serca, bo ba³em siê, ¿ebêd¹ budowali z tych ohydnych prefabrykatów.Starszy nie mówi³ nic.Hort patrzy³ nañ przez chwilê, a potem jeszcze razpodniós³ lornetkê do oczu.- A wiêc Dalia zostanie pielêgniark¹ - zauwa¿y³.- Bêdzie j¹ uczyæ panna Warr - rzek³ Starszy.- To dobrze, prawda?- Oczywiœcie.Trudno mieæ coœ przeciwko oœrodkom zdrowia, przychodniom i tympodobnym rzeczom, nawet gdy Wembling sprowadza tysi¹c razy wiêcej materia³Ã³w i¿ywnoœci ni¿ potrzeba oœrodkowi zdrowia.Czy ostatnio rada pofatygowa³a siê,¿eby popatrzeæ na l¹dowisko? Kontenery ustawiono tam w oœmiowarstwowychrzêdach, po osiem sztuk w ka¿dym rzêdzie, na ca³ej d³ugoœci l¹dowiska.- Narrif mówi, ¿e jest ju¿ zmêczony bezsensownymi oskar¿eniami ambasadora.- Wielka szkoda.Powinni mieæ chocia¿ jakieœ pojêcie, czego potrzebuje takiniewielki budynek, jak oœrodek zdrowia.Przypuszczam, ¿e oko³o dziesiêciukontenerów, tote¿ ktoœ powinien zapytaæ ambasadora, co zamierza zrobiæ zpozosta³ymi szeœcioma setkami.Miejmy nadziejê, ¿e Fornri i ci prawnicy bêd¹gotowi do dzia³ania w chwili, gdy radzie otworz¹ siê oczy.- Narrif uwa¿a, ¿e ci prawnicy s¹ niepotrzebni.Mówi, ¿e nie mo¿na dopuœciæ,aby Fornri op³aci³ ich z pieniêdzy nale¿¹cych do Langri.- To podejrzana sprawa, ¿e Narrif coraz bardziej zaprzyjaŸnia siê z ambasadorem- rzek³ Hort.- Zauwa¿y³em jego codzienne wizyty w ambasadzie.- Ja te¿ to zauwa¿y³em.Usiedli na pniu powalonego drzewa; Hort w dalszym ci¹gu obserwowa³ przezlornetkê plac budowy oœrodka zdrowia.- Zauwa¿y³em, ¿e Narrif zaleca siê do Dalii - powiedzia³ Hort.- Czy¿byzmieni³a obiekt swych pragnieñ? Starszy uœmiechn¹³ siê.- S¹dzê, ¿e jej pragnienia zawsze bêd¹ zwi¹zane z Fornrim.- Szkoda, ¿e tego sobie nie uœwiadomi³a przed jego wyjazdem.Najbardziejdotknê³o go to, ¿e wyst¹pi³a przeciw niemu.- Ale¿ ona to sobie uœwiadomi³a - rzek³ Starszy.- By³a tam przy statku.Mo¿eby siê z nim rozmówi³a, ale poniewa¿ my staliœmy przy Fornrim, zwleka³a z tyma¿ by³o za póŸno.Widzia³em, jak po odlocie statku p³aka³a w lesie nadl¹dowiskiem.Przerwa³.- Wczoraj - doda³ - pyta³a o niego.- Dziwnym zbiegiem okolicznoœci Wembling równie¿ pyta³ o Fornriego.Jeszcze niebardzo rozumie, co siê dzieje, a jest nies³ychanie podejrzliwy.Dobrzezrobiliœmy mówi¹c Fornriemu, ¿eby nie przysy³a³ nam ¿adnych wiadomoœci.Wembling przekazuje mi wprawdzie moj¹ pocztê, ale przedtem j¹ otwiera.- Czy wygodnie ¿yje siê panu samotnie w lesie? - spyta³ Starszy z trosk¹ wg³osie.- Ka¿da wieœ by³aby zaszczycona, gdyby pan w niej zamieszka³.- Dziêkujê, ale jest mi tam bardzo dobrze.Mieszkanie w chacie, któr¹zbudowa³em w³asnymi rêkami, daje mi satysfakcjê, choæ zupe³nie nie potrafi³emprawid³owo utkaæ œcian.- Móg³by pan zbudowaæ w³asn¹ chatê w jednej ze wsi.- To prawda, ale uwa¿am, ¿e tam, gdzie mieszkam, jestem bardziej przydatny.Jestem dostatecznie blisko, by mieæ oko na ró¿ne niegodziwoœci Wemblinga, alenie a¿ tak blisko, ¿eby mu zawadzaæ.Mo¿e pan powiedzieæ Dalii, ¿e z Fornrim napewno jest wszystko w porz¹dku.Opiekuje siê nim mój przyjaciel.Bojê siêtylko, ¿eby Wemblingowi nie uda³o siê zbudowaæ uzdrowiska i uruchomiæ go, zanimFornri skontaktuje siê z prawnikami.Hirus Ayns powróci³ na pok³adzie jednego ze statków transportowych firmyWembling and Company, a kiedy schodzi³ z trapu, czeka³ tam na niego Wembling.Niecierpliwie schwyci³ go za rêkê.- No jak? – spyta³.- Bez problemu - rzek³ Ayns.- Mam te twoje uprawnienia.- Zaczyna³em siê ju¿ martwiæ.- Powiedzia³em ci, ¿e to potrwa, a ty nie chcia³eœ, ¿eby siê z tob¹kontaktowaæ.- Wiem, wiem, jakikolwiek przeciek wszystko by popsu³.Mia³em szczêœcie, ¿etubylcy nie skonfiskowali mi tego, co tu zgromadzi³em, bo nie mia³em ¿adnychpodstaw prawnych, ¿eby temu zapobiec.Naprawdê masz te uprawnienia?Ayns uœmiechn¹³ siê szeroko i wrêczy³ mu dokument.Wembling z zapa³emzapoznawa³ siê z jego treœci¹.Potem odwróci³ siê.- W porz¹dku! - wykrzykn¹³.- Wy³adowaæ maszyny i do roboty! Hirusie - zwróci³siê do Aynsa - co z reszt¹ moich robotników?- Przylec¹ pojutrze.- Dobrze.Teraz mo¿emy ju¿ skoñczyæ z tym przeklêtym udawaniem i zabraæ siê dopracy.Robotnicy zdejmowali brezent przykrywaj¹cy d³ugie rzêdy ogromnych kontenerów.Zjednego koñca œci¹gali maskowanie i usuwali ceg³y zas³aniaj¹ce maszynybudowlane [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • orla.opx.pl