[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- £atwizna - mrukn¹³.- Ledwie wart zabijania.- Zdejmij mnie st¹d - nalega³ Felix.Gotrek chwyci³ swoj¹ broñ.Uwolni³ Felixa czterema uderzeniami swojego topora.Ten pobieg³ i podniós³ swój miecz.Nad nimi us³ysza³ dŸwiêk obracanegoko³owrotu, unosz¹cych siê wielkich metalowych wrót oraz wycia spragnionej krwihordy.Felix i Gotrek mieli tylko tyle czasu by stan¹æ z gotow¹ broni¹, kiedydrzwi do laboratorium otworzy³y siê i na schody ruszy³a fala oszala³ychmutantów.Felixowi wydawa³o siê, ¿e rozpoznaje kilka stworów bior¹cych udzia³we wczeœniejszej walce.Znajdowali siê w miejscu sk¹d pochodzi³y mutanty.Jeden z nich skoczy³ ze schodów.Jego oczy lœni³y ¿¹dz¹ krwi.Felix zastawi³siê mieczem, przebijaj¹c pierœ stwora, a potem opuœci³ rêkê, tak ¿e cia³oopad³o z ostrza swoim ciê¿arem.Fala mutantów ruszy³a niepowstrzymanie naprzód,popychana ³aknieniem krwi i mas¹ napieraj¹cych z ty³u.Felix znalaz³ siê wcentrum rycz¹cego wiru przemocy, gdzie ramiê w ramiê z Zabójc¹ Trolli walczyliz pomiotem Chaosu.Gotrek z pian¹ na ustach rysowa³ wielkie ósemki swoim splamionym krwi¹ toporem.Nic nie mog³o stan¹æ na jego drodze.Wycina³ czerwony szlak wœród rycz¹cegot³umu, nadal obci¹¿ony ³añcuchami u nadgarstków.Felix ruszy³ w jego kierunkudobijaj¹c upadaj¹cych jednym uderzeniem i przebijaj¹c kilka mutantów, którymuda³o siê unikn¹æ m³Ã³c¹cego topora.Na szczycie schodów Felix dojrza³ Krugera.Czarnoksiê¿nik znowu trzyma³ swoj¹laskê.Wokó³ jego twarzy tañczy³a zielonkawa poœwiata, która podœwietla³a ca³¹scenê piekielnym œwiat³em.Kruger wyœpiewa³ zaklêcie i nagle wystrzeli³ab³yskawica.Opad³a ³ukiem i ledwo minê³a Felixa.Mutant stoj¹cy przed Felixem nie mia³ tyle szczêœcia.Jego futro zapali³o siê,a oczy wytrzeszczy³y.Przez chwilê tañczy³ na szczud³ach czystejczarnoksiêskiej magii, po czym upad³ na ziemiê jako pokrêcone, sczernia³ezw³oki.Felix uskoczy³ na bok, nie chc¹c staæ siê celem nastêpnego strza³u.Gotrek ruszy³ naprzód, roz³upuj¹c na dwoje mutanta i zacz¹³ wyr¹bywaæ sobiedrogê do podstawy schodów.Wystrzeli³a b³yskawica, tym razem celuj¹c w Gotreka.Nie mia³ szczêœcia Felixai zielony piorun trafi³ go w g³owê.Felix by³ pewny, ¿e Zabójca Trolli spotka³wreszcie swoj¹ d³ugo oczekiwan¹ œmieræ.W³osy Gotreka naje¿y³y siê jeszczebardziej.Runy na jego toporze zalœni³y szkar³atem.Zawy³ coœ co mog³o byæostatnim przekleñstwem do jego bogów, a potem sta³o siê coœ dziwnego.Zielonapoœwiata przesz³a przez jego cia³o oraz wzd³u¿ ca³ej d³ugoœci ¿elaznego³añcucha nadal wisz¹cego u nadgarstka.Uderzy³a w ziemiê w fontannie zielonychiskier i zniknê³a nie czyni¹c krasnoludowi najmniejszej krzywdy.Felix chcia³ siê g³oœno rozeœmiaæ.S³ysza³ ju¿ o takich rzeczach na wyk³adachfilozofii natury.To siê nazywa³o uziemienie: Gotreka uratowa³a ta sama zasada,dziêki której metalowy prêt odprowadza bezpiecznie do ziemi uderzenie pioruna.Przez chwilê zastanawia³ siê nad tym, a potem wysun¹³ z pochwy swój ukrytysztylet i rzuci³ nim w Krugera.To by³ dobry rzut.Sztylet lecia³ prosto i pewnie, a¿ zag³êbi³ siê w piersipod³ego czarnoksiê¿nika.Tkwi³ tam drgaj¹c przez chwilê, a Kruger przerwa³swoje zaklêcia, by spojrzeæ na ostrze.Upuœci³ swoj¹ laskê i chwyci³ siê zaranê.Zielona krew trysnê³a spomiêdzy palców czarnoksiê¿nika plami¹c jegod³onie.Spojrza³ z nienawiœci¹ w dó³ na Felixa - potem odwróci³ siê i uciek³.Felix ponownie zwróci³ swoj¹ uwagê na walkê, ale by³o ju¿ po wszystkim.Ma³emutanty raz jeszcze okaza³y siê nie stanowiæ ¿adnego wyzwania dla toporaZabójcy.Gotrek sta³ triumfalnie, a jego musku³y pokrywa³a krew i posoka.S³abapoœwiata na jego toporze blad³a.NiedŸwiedzi t³uszcz na w³osach krasnoludaskwiercza³ i trzaska³.Felix min¹³ go i pobieg³ schodami, a potem przez korytarz.Œlad zielonej krwiwskazywa³ drogê.Mija³ mnóstwo otwartych, pustych klatek.Felix zgadywa³, ¿est¹d nadbieg³y uwolnione mutanty.By³y wynikiem nikczemnych eksperymentówKrugera.- Uwolnijmy dzieci i zmywajmy siê st¹d.- rzuci³ Felix.- Zrobiê sobie kufel z czaszki czarnoksiê¿nika.Felix skrzywi³ siê.- Chyba nie chcesz naprawdê tego zrobiæ.- To tylko takie wyra¿enie, cz³eczyno.Wnioskuj¹c z wyrazu twarzy Gotreka, Felix nie by³ tego taki pewien.Ruszyli korytarzem ku swojemu celowi.Myœl o ocaleniu dzieci sprawia³a Felixowiprzyjemnoœæ.Wreszcie on i Zabójca uczyni¹ tu coœ dobrego oraz zwróc¹ dzieciakiich rodzicom.Nareszcie zrobi¹ uczynek godny prawdziwych bohaterów
[ Pobierz całość w formacie PDF ]