[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Przegrywa³ tak regularnie, ¿ezacza³ coœ podejrzewaæ.W Farranfore, o jeden przy­stanek przed Tralee, wyszed³pod jakimœ pretekstem na peron, podszed³ do kolejarza i poprosi³, ¿eby go wTralee oczekiwa³a policja.Pierwszym œwiadkiem oskar¿enia by³ sier¿ant policji z Tralee, wysoki, masywnymê¿czyzna, który zeznawa³ na okolicznoœæ przebiegu areszto­wania oskar¿onego.Zezna³ pod przysiêga, ¿e otrzymawszy informacjê o tym, co dzieje siê w pociagu,przyby³ na dworzec w Tralee dnia trzy­nastego maja w chwili, kiedy nadchodzi³pociag z Dublina.Na peronie podszed³ do niego cz³owiek, który —jak siê póŸniejokaza³o — nazywa³ siê Lurgan Keane, i wskaza³ na oskar¿onego.Sier¿ant za¿ada³, by oskar¿ony uda³ siê z nim do komisariatu w Tralee, co tenuczyni³.Tam kazano mu opró¿niæ kieszenie.Wœród ich zawartoœci znalaz³a siêtalia kart, które pan Keane zidentyfikowa³ jako te, które pos³u¿y³y do gry wpokera w czasie jazdy pociagiem.Karty zosta³y pos³ane do Dublina celem zbadania i po otrzymaniu raportuO'Connor zosta³ oskar¿ony o szulerstwo.Dotychczas wszystko by³o jasne.Nastêpnym œwiadkiem by³ detektyw z sekcjioszustw dubliñskiej policji.Jecha³ niewatpliwie wczoraj w tym samym pociagu coja, pomyœla³ sêdzia, ale podró¿owa³ trzecia klasa.Detektyw zezna³, ¿e po zbadaniu okaza³o siê, i¿ karty w inkrymino­wanej taliisa znaczone.Prokurator pokaza³ mu karty i œwiadek stwierdzi³ na podstawiezrobionych przez siebie znaków, ¿e jest to talia, która ba­da³.Prokuratorzapyta³ go, w jaki sposób karty zosta³y poznaczone przez szulera.— Na dwa sposoby, proszê wysokiego sadu — odpowiedzia³ de­tektyw.Nazywamy jeumownie „nacinaniem” i „cieniowaniem”.Ka¿dy z czterech kolorów zaznaczony jestna odwrocie karty przez naciêcia na jej brzegach i to w ró¿nych miejscach.Robisiê to na obu brzegach karty w ten sposób, ¿eby by³y wyczuwalne niezale¿nie odtego, jak trzyma siê kartê.Poza tym nacina siê jeszcze karty w ten sposób, abyzwêziæ odleg³oœæ pomiêdzy brzegiem samej karty a poczatkiem wzoru na jejodwrocie.Ta ró¿nica, jakkolwiek niewielka, widoczna jest dla gracza siedzacegopo drugiej stronie sto³u.Wskazuje ona szulerowi kolor, jaki ma w rêku jegopartner.Czy to jasne?— Jak najbardziej — odpar³ sêdzia patrzac na O'Connora.— Wysokie karty, od asa do dziesiatki, zosta³y w tym wypadku „za­ciemnione”, toznaczy, ¿e przy u¿yciu pewnego preparatu chemicznego zaciemniono lubrozjaœniono ma³e fragmenty wzoru na odwrotnej stronie ca³ej talii.Fragmenty tesa tak minimalne, ¿e czêsto obejmuja zaledwie kilkumilimetrowa przestrzeñskomplikowanego wzoru.Sa jednak wystar­czajaco du¿e, ¿eby szuler, który wie oich istnieniu, móg³ je zauwa¿yæ przez stó³.— Czy szuler musi równie¿ oszukiwaæ przy rozdawaniu kart? — zapyta³ prokurator.Widzia³, z jakim zainteresowaniem przysiêgli przy­s³uchiwali siê zeznaniomdetektywa.To nie by³a ju¿ jakaœ tam sprawa kradzie¿y koni.— To siê zdarza — powiedzia³ detektyw — ale nie ma wiêkszego znaczenia.— Czy mo¿na wygraæ z takim oszustem? — zapyta³ prokurator.— To zupe³nie niemo¿liwe, sir — odpar³ œwiadek — szuler po prostu nie bierzeudzia³u w licytacji, kiedy wie, ¿e przeciwnik ma lepsze karty, natomiastlicytuje wysoko, kiedy sam ma lepsza rêkê.— Nie mam dalszych pytañ — oœwiadczy³ prokurator.O'Connor po raz drugizrezygnowa³ z przes³uchania œwiadka.— Ma pan prawo zadaæ œwiadkowi ka¿de pytanie, dotyczace jego zeznañ —powiedzia³ sêdzia Comyn do oskar¿onego.— Dziêkujê, wysoki sadzie — odpowiedzia³ O'Connor, ale nie sko­rzysta³ zoferty.Trzecim, ostatnim i g³Ã³wnym œwiadkiem oskar¿enia by³ w³aœciciel sklepu wTralee, Lurgan Keane.Podszed³ do ³awy œwiadków jak byk wpadajacy na arenê iwbi³ wzrok w O'Connora.Na znak prokuratora opowiedzia³ o tym, co mu siê przytrafi³o.Otó¿ tego dniazawar³ w Dublinie kilka transakcji i dlatego mia³ przy sobie tak du¿a sumêpieniêdzy.W pociagu zosta³ wciagniêty w grê w pokera.Uwa¿a³ siê za dobregogracza, ale ju¿ przed dojazdem do Farranfore przegra³ szeœædziesiat dwa funty.Jego podejrzenie wzbudzi³ fakt, ¿e na­wet wtedy, kiedy mia³ w rêku dobra kartê,jego przeciwnik zawsze mia³ lepsza i wygrywa³.W Farranfore wyszed³ z pociagu i bêdac przekonany, ¿e jest ofiara szulera,poprosi³, ¿eby policja czeka³a na niego w Tralee.— I mia³em racjê — zawo³a³ w stronê ³awy przysiêg³ych — bo ten cz³owiek gra³znaczonymi kartami.Dwunastu sprawiedliwych solennie kiwa³o g³owami.Tym razem O'Connor wsta³ [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • orla.opx.pl