[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Mo¿eszamnestionowaæ Czarn¹ Kompaniê.Mo¿esz wyrzuciæ Wielkiego Genera³a.Mo¿eszog³osiæ, ¿e przez piêtnaœcie lat pozostawa³aœ we w³adzy z³ego czaru Duszo³ap, ateraz w koñcu uda³o ci siê uciec.Mo¿esz znowu zrobiæ z nas dobrych facetów.— Nie mam pojêcia, czy mnie na to staæ.Zbyt d³ugo ba³am siê Czarnej Kompanii.Wci¹¿ siê bojê.— Woda œpi — zacytowa³am.— Co Protektorka dla ciebie zrobi³a?Na to Radisha nie znalaz³a odpowiedzi.— Mo¿emy sprowadziæ z powrotem twojego brata.Pomyœl, jak siê dziêki temupoczujesz.Rajadharma.Ledwie panuj¹c nad swoim g³osem, Radisha warknê³a przez œciœniête gard³o:— Nie wspominaj o tym! Czujê siê tak, jakby wywlekano mi ¿ywcem wnêtrznoœci iduszono mnie nimi.Czyli dok³adnie w taki sposób, jak jej ¿yczy³am nie raz, nie dwa razy, gdyznajdowa³am siê w mniej ³askawym nastroju.Aridatha Singh spojrza³ na mnie dziwnym wzrokiem.— W ogóle nie przypomina Narayana Singha, jakiego sobie wyobra¿a³em.— Wizyta ujego w³adczyni nie wywar³a na nim nawet w po³owie takiego wra¿enia, jakspotkanie z ojcem.— Zazwyczaj tak jest, kiedy siê kogoœ bli¿ej pozna.Rzeka, odprowadzisz go domiejsca, gdzie go znalaz³eœ? — By³a noc, to prawda, ale wci¹¿ dysponowaliœmydwoma ochronnymi amuletami, które pozosta³y z wojen z W³adcami Cienia.Ichwygl¹d nie budzi³ najmniejszych zastrze¿eñ.¯a³owa³am, ¿e nie dysponujemykolejn¹ setk¹, ale Goblin i Jednooki nie potrafili ich ju¿ d³u¿ej wytwarzaæ.Nie wiedzia³am dlaczego.Nigdy nie dopuszczali mnie do swych zawodowychtajemnic.Przypuszczam, ¿e siê po prostu za bardzo zestarzeli.Nie potrafiê siê nie martwiæ, gdy myœlê o przysz³oœci, w której ich ju¿ niebêdzie.A przysz³oœæ bez Jednookiego nie jest bynajmniej tak odleg³a.O Panie Zastêpów, zachowaj go, póki Uwiêzieni nie wyjd¹ na wolnoœæ, a wszystkienasze boje nie skoñcz¹ siê.46Ludzie biegali w tê i we w tê po ca³ym magazynie.Jedni wci¹¿ zajmowali siêszaleñczymi przygotowaniami do ewakuacji Kompanii.Inni szykowali siê, bytowarzyszyæ mi oraz Narayanowi do Gaju Przeznaczenia, sk¹d mieliœmy zabraæKlucz Nyueng Bao.Sami Nyueng Bao — wspólnicy Do Tranga oraz garstka ludzijakoœ tam powi¹zanych z Kompani¹ — zdenerwowani, zajmowali siê przeró¿nymirzeczami, ale najwyraŸniej tylko po to, by czymœ zaj¹æ rêce.Byli przera¿eni iskonsternowani.Banh Do Trang przeszed³ w nocy zawa³.Prognozy Jednookiego nie rokowa³yszczególnie pomyœlnie.Zwróci³am siê do Goblina:— Nie twierdzê, ¿e ona mia³a cokolwiek z tym wspólnego, niemniej Do Trang by³pierwszym, który zrozumia³, ¿e to dziewczyna w³Ã³czy siê po nocy jako duch.— Po prostu by³ stary, Œpioszka.Nikt mu nic nie zrobi³.Jeœli chcesz znaæ mojezdanie, to i tak trwa to ju¿ za d³ugo.Wci¹¿ nie chce odejœæ, poniewa¿ martwisiê o Sahrê.Ale z ni¹ ju¿ jest wszystko dobrze.Wygl¹da na to, ¿e jej m¹¿naprawdê wróci wreszcie na œwiat.Z drugiej strony, jest zbyt stary, ¿ebyuciekaæ.Duszo³ap w koñcu znajdzie to miejsce, z pewnoœci¹ nied³ugo po tym, jakMogaba wróci, i naprawdê zacznie szukaæ.Nie by³bym zaskoczony, gdyby siêokaza³o, ¿e Do Trang zwyczajnie postanowi³, i¿ œmieræ jest najlepsz¹ rzecz¹,jak¹ w zaistnia³ej sytuacji mo¿e dla wszystkich zrobiæ.G³êbokim smutkiem przejmowa³a mnie myœl o odejœciu Do Tranga, przede wszystkimz tego powodu, ¿e nie lubimy przecie¿ patrzeæ, gdy umieraj¹ ci, którzy s¹ nambliscy, ale równie¿ dlatego, ¿e na swój cichy sposób by³ najlepszymprzyjacielem, jakiego Kompania mia³a ju¿ od wielu pokoleñ.Jak wszyscy pozostali, próbowa³am zatraciæ siê w pracy.Dalej wiecprzekonywa³am:— Goblin, nawet jeœli dziewczyna jest ca³kowicie bez winy, chcê, ¿ebyœuniemo¿liwi³ jej w³Ã³czenie siê po nocy.Zrób wszystko, co bêdziesz musia³,oprócz czegoœ, co j¹ okaleczy na trwa³e albo zabije.Goblin westchn¹³.Ostatnio tak w³aœnie reagowa³, gdy ktoœ próbowa³ obci¹¿yæ gododatkow¹ prac¹.Przypuszczam, ¿e by³ ju¿ zbyt zmêczony, ¿eby narzekaæ.— Gdzie Jednooki?— Hmm.— Ukradkowe spojrzenie dooko³a.Szept: — Nikomu nic nie mów.Myœlê,¿e próbuje wykombinowaæ, jak zabraæ ze sob¹ sprzêt.Pokrêci³am g³ow¹ i odesz³am na bok.Zaraz zawo³ali mnie Santaraksita i Baladitya.Pogodzili siê ju¿ ze swoj¹sytuacj¹ i chêtnie oddawali wyznaczonej pracy.Kustosz zdawa³ siê byæszczególnie podekscytowany prawdziwym akademickim wyzwaniem, jakie nieprzydarzy³o mu siê od lat.Powiedzia³:— Dorabee, w ca³ym tym zamieszaniu zapomnia³em powiedzieæ, ¿e znalaz³emodpowiedŸ na twoje pytanie o pisany jêzyk Nyueng Bao.By³ kiedyœ takowy.Najstarsza z tych ksi¹g napisana jest antycznym dialektem tego¿ jêzyka.Pozosta³e to ju¿ tylko przyk³ady wczesnych narzeczy tagliañskich, aczkolwiekorygina³ trzeciego tomu napisany zosta³ przy u¿yciu obcego alfabetu, w miejsceistniej¹cego naonczas rodzimego liternictwa.— St¹d wniosek, ¿e alfabet najeŸdŸców mia³ œciœle przyporz¹dkowane jednostkifonetyczne, które w owym czasie musia³y byæ znacznie bardziej precyzyjne odpisma tubylców.Racja?Santaraksita zagapi³ siê na mnie.Po chwili rzek³:— Dorabee, nawet na moment nie przestajesz mnie zaskakiwaæ.Masz ca³kowit¹racjê.— A wiêc, odkry³eœ coœ ciekawego?— Czarna Kompania przysz³a z miejsca, które ju¿ w owych czasach nosi³o mianorówniny lœni¹cego kamienia, a potem przez jakiœ czas b³¹ka³a siê po okolicznychksiêstwach, pogr¹¿ona w wewnêtrznych sporach na temat tego, czy konieczne jestz³o¿enie ¿ywotów jej ¿o³nierzy na o³tarzu przysz³ego Roku Czaszek.Wœródkap³anów towarzysz¹cych Kompanii nastroje by³y niemal entuzjastyczne, wœród¿o³nierzy by³a to opinia niespecjalnie popularna.Wielu z nich najwyraŸniejzaci¹gnê³o siê tylko po to, by uciec z ziem zwanych Krain¹ Nieznanych Cieni, anie dlatego, ¿e zale¿a³o im na bliskim koñcu œwiata.— Kraina Nieznanych Cieni, tak? Coœ jeszcze?— Uda³o mi siê zdobyæ du¿o wiarygodnych informacji na temat ceny hufnali dokoñskich podków cztery wieki temu oraz sk¹pego wystêpowania kilku gatunkówroœlin o znaczeniu medycznym, które obecnie mo¿na znaleŸæ w ka¿dym ogródkuzielnym.— Zaiste wstrz¹saj¹cy materia³.Próbuj dalej, Sri.Z pocz¹tku chcia³am mupowiedzieæ, ¿e zostanie ewakuowany razem z nami, ale potem postanowi³am go niedenerwowaæ.NajwyraŸniej œwietnie siê bawi³.Po co uœwiadamiaæ mu koniecznoœæ wyborumiêdzy uprowadzeniem a natychmiastow¹ œmierci¹.Pojawi³ siê Wujek Doj.— Do Trang chce siê z tob¹ widzieæ
[ Pobierz całość w formacie PDF ]