[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Człowiek chwyta za siekierę nie w obronie swojej kieszeni, tylko swojego człowieczeństwa, tak, łaskawco, i dlatego pan nasz skarcił urzędników, którzy dla własnej wygody i próżności, miast po trochu, małymi mieszkami ciężarów dokładać, od razu, wyniośle spróbowali rzucić na plecy cały wór.Zaraz też pan nasz, chcąc mieć na przyszłość spokój w cesarstwie, zagonił urzędników, żeby mieszki szyli i dopiero po małym mieszku, a z przerwami, ciężary doczepiali, bacząc pilnie po minach tragarzy, czy zdzierżą jeszcze trochę, czy już nie, czy jeszcze krzynę dołożyć, czy dać odsapnąć.W tym, łaskawco, mieściła się cała sztuka, aby nie tak od razu, grubo, na oślep, tylko dobrotliwie, z troską, po twarzach czytać, kiedy można dołożyć, kiedy zakręcić, a kiedy odkręcić.I tak idąc wedle wskazań monarchy, po czasie, gdy już krew wsiąkła, a dymy wiatr rozegnał, znów jęli urzędnicy podatków dokładać, ale już dawkując, mieszkując, łagodnie, ostrożnie, a chłopi wszystko znieśli i nie czuli obrazy.Z.S-K.:No więc w rok po owym powstaniu w Godżam, które ukazując zaciekłą i bezwzględną twarz ludu poruszyło pałacem i napędziło lęku wyższym dostojnikom – ale nie tylko im, bo i nam, sługom podrzędnym, też skóra zaczynała cierpnąć, spotkało mnie osobliwe nieszczęście, gdyż syn mój, Hailu, w tych przygnębiających latach student uniwersytetu, zaczął myśleć.Tak jest, zaczął myśleć, a muszę objaśnić cię, przyjacielu, że myślenie było w tamtych czasach dotkliwą niedogodnością, a nawet kłopotliwą ułomnością i jaśnie wysoki pan w swoj‚j ~nieustającej trosce o dobro i wygodę podwładnych nigdy nie zaniedbywał starań, aby ich przed tą niedogodnością i ułomnością chronić.Wszak po cóż mieli tracić czas, który powinni oddawać sprawie rozwoju, zakłócać swój spokój wewnętrzny inabijać głowy wszelką nieprawomyślnością? Nicprzyzwoitego i łagodnego nie mogło wyniknąć z faktu, że ktoś postanowił myśleć albo nieopatrznie i wyzywająco wdał się w towarzystwo tych, którzy myśleli.A taką, niestety, nieostrożność popełnił mój lekkomyślny syn, co jako pierwsza zauważyła moja żona, której instynkt matczyny podpowiedział, że nad naszym domem gromadzą się ciężkie chmury, i która pewnego dnia powiada mi, że chyba Hailu zaczął myśleć, ponieważ wyraźnie posmutniał.A tak wtedy było, że ci, którzy rozglądali się po cesarstwie,i zastanawiali się nad tym, co ichotaczało, chodzili smutni i zamyśleni, z jakąś niespokojną zadumą w spojrzeniu, jakby przeczuwając coś nieokreślonego, niewypowiedzianego.Najczęściej spotykało się takie twarze wśród studentów, którzy – dodajmy tu – sprawiali naszemu panu coraz więcej przykrości.Aż dziw, że policja nigdy nie wpadła na ten trop, na ów związek między myśleniem a nastrojem, ponieważ gdyby w porę dokonała tego odkrycia, łatwo mogłaby unieszkodliwić pomienionych myślicieli, którzy swoim malkontenctwem, sarkaniem i złośliwą opieszałością w okazywaniu zadowolenia tyle utrapień i kłopotów sprowadzili na głowę czcigodnego pana.Cesarz jednak, większą okazując bystrość niż jego policjanci, rozumiał, że smutek może nakłaniać do myślenia, zniechęcenia, gwizdania, zwisania i dlatego nakazywał w całym cesarstwie rozrywki, zabawy, tańce, przebierańce.Sam dostojny pan polecał pałac oświetlać, ubogim uczty wydawał, do wesołości zachęcał.A kiedy się najedli, wytańczyli, pana swojego chwalili.A trwało to latami, a tak już owa rozrywka ludziom głowy zatkała, zaszpuntowa-ła, że kiedy się spotykali, tylko o rozrywaniu gadali, śmiechem się przebijali, dziwostwory wspominali, baśnie powtarzali.A chociaż bieda, ale hoc.Chociaż marnie, ale figlarnie.Choć goło, ale wesoło.A tylko tym, którzy myśleli, widząc, jak wszystko szarzeje, karleje, w błotku się tapla, w liszaj obłazi, ani do figlów było, ani do wesołości.Przy tym jeszcze utrapienie wszystkim sprawiali, do myślenia ~ich nakłaniając, ale inni, choć nie myślący, mądrzejsi byli, nie dawali się wciągać i jeśli studenci brali się do gadania, wiecowania, ci uszy zatykali i czym prędzej znikali.Bo po co wiedzieć, jeśli lepiej nie wiedzieć? Po co trudniej, jeśli można łatwiej? Po co gadać, jeśli dobrze pomilczeć? Po co wdawać się w sprawy cesarstwa, jeśli w swoim domu tyle do zrobienia, do kupienia? Otóż, przyjacielu, widząc, w jak niebezpieczną wyprawę puszcza się mój syn, starałem się go odwodzić, odciągać, do rozrywki zachęcać, na wycieczki wysyłać, już nawet ~volałbym, żeby nocnemu życiu się oddał niż tym potępieńczym spiskom i manifestom.Wyobraź sobie to moje strapienie, zgnębienie, że ojciec w pałacu, a syn w antypałacu, że wychodzę na ulicę chroniony przez policję przed własnym dzieckiem, które manifestuje, kamieniem się zamierza.Mówiłem mu – a dajże ty spokój z myśleniem, do niczego ono nie prowadzi, zostaw myślenie, weź się za swawolenie, popatrz na innych, którzy mądrych słuchają, jak chodzą pogodni, czoła mają bezchmurne, śmiechem się przebijają, w rozrywce wyżywają, a jeśli już strapienia ich nachodzą, to takie, jak by tu kieszeń nabić, a ku podobnym zatroskaniom, zabieganiom pan zawsze dobrotliwie się odnosi i o tym, jak by tu ulżyć, ocieplić, nieustannie myśli.A jakże – powiada mi Hailu – może być przeciwieństwo między myślącym a mądrym, jeśli on niemyślący, to znaczy, że niemądry.A właśnie, że mądry – mówię – tyle że on myśl w bezpieczne miejsce nakierował, w ustronie, w zacisze, a nie między młyńskie koła huczące, miażdżące, a tam tak ją ukle-pał, przyklepał, że nikt nie może się przyczepić, oskarżyć, a i on sam już zapomniał, gdzie ona jest, i bez niej nauczył się obywać.Ale gdzie tam! Hailu żył już w innym świecie, bo w onym czasie uniwersytet, blisko pałacu położony, przemienił się już w prawdziwy antypałac, a tylko odważni mogli się tam zapuszczać, bo przestrzeń między dworem a uczelnią coraz bardziej przypominała pole bitewne, na którym rozstrzygały się teraz losy cesarstwa.Wraca myślą do wydarzeń grudniowych, kiedy dowódca gwardŹŹ cesarskiej, Mengistu Neway, przyszedł na uniwersytet, aby pokazać studentom suchy chleb, który zamachowcy dali do jedzenia najbliższym ludziom monarchy.Wydarzenie to było wstrząsem, jakiego studenci nigdy nie zapomnieli.Jeden z najbardziej zaufanych oficerów H.S
[ Pobierz całość w formacie PDF ]