[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.-Rozbili się w Parku Narodowym McKinley.Ale nie wiekimś śmigłowcem przy tak niepewnej pogodzie! Ale filmowy dzą, czy ktoś przeżył katastrofę, bo mają tam śnieżycę i nawetświatek nieprędko zapomni o tym skandalu, już ja o to zadbam.nie mogą wysłać samolotu, żeby poszukać.żeby poszukać.- Jestem pewien, że paniczowi Jackowi nic się nie stało -wraku - ostatnie słowo wymówiła zbolałym szeptem.przekonywał kamerdyner, kiedy bentley posunął się o kolejneBeverly wypuściła z ręki słuchawkę.kilkanaście centymetrów.- Wie pani przecież, że to całkiem- O mój Boże - westchnęła.- O dobry Boże.zaradny młody człowiek.- Powinien był słuchać ojca - mruknęła Eleonora.- Gdylarów rocznie.- Głos Eleonory załamał się niebezpiecznie.-by tylko został prawnikiem, jak chciał Gilbert, zamiast ze wszystOch, Richards.Gdyby coś miało mu się stać, co my poczniemykich możliwych zawodów wybrać akurat aktorstwo.z tymi wszystkimi końmi?- Panicz Jack całkiem nieźle daje sobie radę - stwierdził- Proszę pani, ćśśś.- Richards wyjął chusteczkę higiekamerdyner.-I bardzo mi się podobał jego ostatni film.Ta nieniczną z pudełka leżącego na pustym siedzeniu pasażera i pozależna produkcja na podstawie sztuki Szekspira.dał ją siedzącej z tyłu Eleonorze.- Głowa do góry, pani Town-- Hamlet.Faktycznie był znakomity - przyznała Eleonosend.Jestem pewien, że paniczowi Jackowi nic się nie stało.ra.- Ale doprawdy, Richards, kocham mojego syna.KochamNic a nic.go.Niemniej, skoro już musiał zostać aktorem, czemu filmoDokładnie wtedy gdzieś za nimi zawyła syrena policyjnegowym? Czego brak scenie teatralnej, wytłumacz mi? Moim zdaradiowozu.Eleonora wyjrzała zza chusteczki.niem, aktorstwo teatralne to o wiele szlachetniejsze zajęcie.I w- Och, Richards! Może przed nami był jakiś wypadek i stądteatrze nigdy nie wymaga się od aktorów, żeby latali helikopteten fatalny korek!rami.- Niewątpliwie, proszę pani.Mam szczerą nadzieję, że nikt- I na ogół - dodał Richards - nie oczekuje się, żeby rozpoważnie nie ucierpiał.bierali się choć w połowie tak często, jak panicz Jack w swoichAle kiedy mijał ich policyjny radiowóz, Richards nagle,co bardziej kasowych filmach.z głośnym piskiem opon, skierował bentleya na pas zastrzeżony- Tak - zgodziła się Eleonora.- I obawiam się, że wśróddla pojazdów uprzywilejowanych i ruszył jego śladem.moich przyjaciół nie ma ani jednej osoby, która nie widziałabyEleonora, dość brutalnie ciśnięta o kremową skórę siedzemojego syna, jakim go pan Bóg stworzył.Trochę mnie to żenunia, mocno przytrzymała Alessandra.je, Richards.- Richards! - zawołała.- Co ty wyprawiasz?- Może kiedy zobaczy się pani z paniczem Jackiem, bę- Wiozę panią na lotnisko - odparł spokojnie kamerdyner.-dzie pani mogła powiedzieć mu parę słów na ten temat - pocieŻeby zdążyła pani na swój lot.szył ją Richards.- Oczywiście - ciągnęła Eleonora.- Przecież to niemożliwe, żeby musiał rozbierać się w każdym filmie.Na pewno ist- Jezu, nie możesz szybciej? - zrzędził Adam.nieją scenariusze, które nie wymagają nagości, nie sądzisz?- Już jadę sto czterdzieści - bronił się Nick.- Czego jeszW Hamlecie się nie rozbierał.cze chcesz? To zwykły cholerny chevrolet.- Owszem - przytaknął Richards.- Ale ten film zarobił- Hej.- odezwał się Luke z tylnego siedzenia.- Mamyw kraju zaledwie jakieś dziewięć milionów brutto, zechce panichyba kogoś na ogonie.To jakiś bentley.pamiętać.- Gdzie? - Nick obejrzał się za siebie.Eleonora westchnęła i wyjrzała przez okno.Niewiele zoba- Na miłość boską! - Frank Calabrese trzepnął najmłodczyła, bo nowojorski deszcz spływał po szybie gęstą zasłoną.szego syna w potylicę.- Patrz na drogę!- Sama nie wiem.To chyba dobrze, że jest taki popularny.- Właśnie - dodał Dean, wciśnięty między ojca i Luke'a.-Wiesz, że kiedy ojciec odmówił mu pomocy, Jack uciekł doNas też chcesz zabić?Kalifornii z dwudziestoma dolarami w kieszeni? Trzeba przyZapadło milczenie, tylko syrena wyła nieustająco.znać, sam zapracował na sukces.Ale przecież pieniądze to nie- Ale się wyrwałeś, Dean - warknął Adam z przedniegowszystko, prawda? Nie da się wycenić godności.A Gilbert sosiedzenia.lidnie zabezpieczył go na przyszłość.Nie sądzę, żeby prowa- Wiesz, co miałem na myśli - odparł Dean.dzenie tego rancza kosztowało więcej niż jakieś sto tysięcy do-- Co za takt.- Słuchajcie no.Nie o to mi chodziło i wy to świetnie- Tato.Nie przejmuj się.Oni się wygłupiają.wiecie.Ja wcale nie mówię, że ona nie żyje.Mówię tylko, że.- Nie widzę w tym nic śmiesznego - odparł Frank Cala- Twoja siostra żyje - uciął Frank Calabrese.-Nick, przybrese.sięgam na Boga, albo dociśniesz pedał gazu, albo.- Spokojnie, tato - radził Adam.- Wszyscy wiemy, że Lou- Jezu, tato.- przerwał Adam.- Coś ty ostatnio oglądał?nic się nie stało.Mistrz kierownicy ucieka?- Taa - dodał Dean
[ Pobierz całość w formacie PDF ]