[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Pasję, namiętność, miłość ponad wszystko - na zawsze razem.Usłyszała jakiś dźwięk.Szybko otworzyła oczy.Rozejrzała się wokół, ale niczego nie zauważyła.Wiewiórki? Ptaki? Wiatr poruszający korony drzew? Nasłuchiwała, ale nic nie zakłócało spokoju nocy.Słychać było tylko ciche, melodyjne brzęczenie owadów, szept wilgotnego wietrzyka w zielonym gąszczu liści, szmer wody sączącej się z fontanny.Ella rozpięła trzy górne, perłowe guziki swojej sukienki i rozchyliła materiał, żeby wiatr ochłodził jej rozpalonąskórę.Zamknęła oczy, gładząc szyję koniuszkami palców.Czuła pod nimi kropelki potu.Pozwoliła im na podróż w dół, do złączenia piersi, i zanurzyła palec wskazujący w rowku pomiędzy nimi.Przez cały czas myślała o tym, że dotykają ją dłonie mężczyzny.Duże, silne dłonie.Muskularne ramiona.Trzymająją roszczą sobie do niej prawo.Znowu usłyszała ten dźwięk.Kroki? Czy to możliwe, żeby ojciec wrócił wcześniej z Birmingham? Nie, zadzwoniłby, gdyby zmieniły się plany jego weekendowej wyprawy golfowej z szefem kampanii.Może Viola wyszła na dwór, żeby zaczerpnąć świeżego powietrza.Nie, było mało prawdopodobne, żeby Viola zostawiła Carolyn samąo tej porze.A gosposia z nimi nie mieszkała.Tak więc ten ktoś był intruzem! Serce zaczęło jej szybciej bić.Poczuła przypływ adrenaliny.Nie, żeby się czegoś bała.W Spring Creek niemal nie popełniano przestępstw.Dźwięk, który słyszała, mógł być sprawką psa czy kota przechodzącego przez dziurę w żywopłocie rosnącym na końcu ogrodu.Przyglądając się okolicy po raz drugi, Ella miała nadzieję zobaczyć jakieś zwierzę.Jej wzrok zatrzymał się na czerwonym klonie, dobre pięć metrów od altany.W pobliżu drzewa znajdowała się jakaś ciemna postać.To był człowiek.Stłumiła krzyk rosnący jej w gardle.Postać poruszyła się.Była wysoką miała długie nogi i szerokie ramiona.W mroku ukrywał się potężny mężczyzna.Ella chciała wstać.Uciekać! Siedziała jednak jak sparaliżowana, nie mogąc oderwać wzroku od zbliżającego się do niej nieznajomego.W końcu jej ciało zaczęło reagować na polecenia umysłu.Wstała.Miała wilgotne wnętrze dłoni.Po plecach przebiegł ją dreszcz.Wynurzył się z cienia i znalazł w świetle latarni.Odruchowo Ella uniosła rękę do ust, spazmatycznie łapiąc powietrze.Rozpoznała go.Na chwilę zalałająulgą ale szybko zastąpiła ją nową silniejsza fala strachu.Reed Conway!Zatrzymał się w połowie drogi między klonem a altaną.Stał dumnie wyprostowany.Prawdziwy mężczyzna.Nie widziała jego oczu, było zbyt ciemno, ale czuła, że patrzy na nią z wściekłością.Emanował magnetyzmem, który usidlił Ellę.Uciekaj.Krzycz.Powiedz, że pójdziesz na policję.Przez jej głowę przelatywały rozmaite myśli.Na litość boską zrób coś!Jedyne, co mogła zrobić, to czekać, skamieniała jak posąg po środku altany.Reed szedł dumnie, swobodnym, zdecydowanym krokiem.Pewny siebie.Jak człowiek, który niczego się nie boi.Powinna zapytać, dlaczego wkroczył na prywatny teren.Powinna mu kazać natychmiast opuścić posiadłość.Nie zrobiła ani jednego, ani drugiego.A on z każdym krokiem robił się większy i groźniejszy.W końcu zatrzymał się tuż przed wejściem do altany i wbił w nią wzrok.Ich spojrzenia natychmiast się splotły.Każdym mięśniem ciała czuła napięcie.Wszystkie nerwy szalały.W jej żołądku miotała się wściekle setka oszalałych motyli.Ona i Reed przypatrywali się sobie, zdawało się, że przez całą wieczność.Nawet w niewyraźnym świetle ogrodu widziała kryształowy chłód jego niebieskich oczu.Nie mogła znieść tego iskrzącego napięcia między nimi, więc odwróciła wzrok.W chwili, kiedy to zrobiła, wszedł do altany.Instynktownie odsunęła się od niego, aż oparła się o huśtawkę.Choć noc była ciepła i wilgotna, jak to na Południu, czuła ciepło promieniujące z jego ciała - tym wyraźniej, im bardziej się zbliżał.Podniecona westchnęła głośno.Pochylił się nad nią, dobre piętnaście centymetrów od niej wyższy.Nie była drobną, kruchą kobietką ale jego szerokie ramiona i tors ją przytłaczały.Całą swoją kobiecością reagowała na niego.Umysł starał się ją ostrzec, mówił, że to zwykły pociąg, jaki każda kobieta czuje do atrakcyjnego mężczyzny.Ale w całym swoim trzydziestoletnim życiu Ella nigdy nie doświadczyła tak silnego pragnienia.Było irracjonalne, niedorzeczne i niestosowne
[ Pobierz całość w formacie PDF ]