[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ale o ile¿ ciê¿szy smutek ni¿ tych, którzy pozostaj¹ w ¿a³obie, jest smutek iból tych, którzy wyzuwszy siê z cia³a, nie utracili swoich przywi¹zañ ziemskichi si³¹ ziemskiej atrakcji zniewoleni s¹ kr¹¿yæ doko³a tych, których kochaj¹, aw miarê jak mijaj¹ lata, widz¹ obraz swój zacieraj¹cy siê stopniowo w ichpamiêci, a w koñcu miejsce swoje zajête przez kogo innego.Przyjdzie niew¹tpliwie czas, kiedy pe³ny rozwój duchowych w³adz cz³owiekapozwoli tym, którzy pozostaj¹ w ciele, porozumiewaæ siê duchowo, a po czêœci ifizycznie z tymi, którzy przeszli na drugi brzeg ¿ycia.Obchodz¹c siê zaœ znimi jak z ¿ywymi, przydawaæ im bêdziemy mi³oœci¹ i pamiêci¹ nasz¹ ¿ywotnoœci isi³y, która ich do nas zbli¿y.Gdyby ci, którzy op³akuj¹ gorzko stratê przyjació³ swoich i krewnych, przywyklimyœleæ o nich nie jako o umar³ych, ale jako o ¿ywych, choæ ukrytych przed ichwzrokiem; gdyby zrozumieli, ¿e oni nie tylko istniej¹ gdzieœ w niedostêpnychprzestworzach, ale si³¹ nawyknienia i przywi¹zania cisn¹ siê do swoich dawnychdomów, wspomnieñ, pami¹tek, towarzystwa, miejsca u rodzinnego ogniska,uczyniliby pierwszy krok na drodze zniesienia przeszkód, tamuj¹cych ich poufnezbli¿enie siê do siebie.Prawdy powy¿szego twierdzenia niepodobna jest dowieœæ œrodkami materialnymi,ale ka¿dy cz³owiek posiada duchow¹ organizacjê, za pomoc¹ której mo¿e j¹wypróbowaæ sam przez siê.Cudze doœwiadczenie tutaj nie mia³oby ¿adnejwartoœci.Ka¿da prawda nie narzucona przemoc¹, ale podsycana myœl¹, wy³oni siêw koñcu z mroków, ujawni i skrystalizuje w rzeczywistoœæ, je¿eli ma podstawygruntowne.W przeciwnym razie sama z siebie zanika i zamiera.Ka¿da zaœpotrzeba i silne po¿¹danie ludzkiego ducha musz¹ byæ w koñcu zaspokojone.Nieraz jednak na spe³nienie takiej proœby trzeba czekaæ wieki ca³e.Setki latludzie marzyli o szybszych sposobach przenoszenia siebie i myœli swoich naodleg³oœæ, zanim zdobyli parê i elektrycznoœæ na swoje us³ugi.Wiek za wiekiemludzie têskni¹ za tymi, którzy ich wyprzedzili na drugi œwiat; czy¿by wiêc tajedna proœba ludzkoœci mia³a pozostaæ nie wys³uchan¹?Fala têsknoty, która z ziemi bije ku przestworzom niewidzialnym, wywo³uje wnich odpowiednie echo duchów ¿¹dnych zetkniêcia siê z materialnym œwiatem, zktórym ³¹cznoœæ ich zosta³a przerwan¹.Kiedy wypromieniona z ka¿dego serca kugórze myœl g³êbokiej wiary zespoli siê z promieniem têsknoty, lec¹cej ku ziemi,a duchy po obu brzegach ¿ycia zjednocz¹ siê we wspólnym po¿¹daniuporozumiewania siê ze sob¹, musz¹ siê znaleŸæ sposoby urzeczywistnienia tegomarzenia, bo dla Najwy¿szego Ducha dobra nie istnieje nic niemo¿ebnego.Miejmy nadziejê, ¿e w miarê jak m¹droœæ i wiara potêgowaæ siê bêd¹ po obustronach ¿ycia, a duchowa kontrola nad materi¹ wzrastaæ bêdzie ci¹gle, ci,którzy wyprzedzili nas na drugi brzeg, znajd¹ sposoby komunikowania siê z namiw ka¿dej potrzebie.Na to jednak konieczne s¹ wysi³ki w kierunku dobra, ufnoœciwiary i œwiadomoœci praw Bo¿ych, tak ze strony tych, którzy ¿yj¹ jeszcze wciele, jak tych, którzy ju¿ je opuœcili.Je¿eli bowiem umys³ w chwili takzwanej œmierci cielesnej pogr¹¿ony jest w nieœwiadomoœci prawd wy¿szych,ciemnoœci jego nieprêdko siê rozprosz¹; ciemnoœci te zaœ staj¹ siê dla niegoŸród³em cierpienia i wyzwalaj¹cej powolnie mêki, w której duch usi³uje mozolniewyswobodziæ siê z obci¹¿aj¹cych go grubych pierwiastków materialnych,utrudniaj¹cych mu przystêp do œwiat³a i bytu na wy¿szym planie stworzenia.Duchy takie nie mog¹ siê oderwaæ od tego, co zostawi³y na ziemi, bo nie naby³ywy¿szych zmys³Ã³w, którymi by mog³y siê kierowaæ w odmiennych warunkach bytu.Si³¹ materialnej atrakcji ci¹¿¹ wiêc ku tym, z którymi ich ³¹cz¹ dawne wiêzynawyknienia czy te¿ duchowego podobieñstwa, bo od nich tylko mog¹ siê czegoœnauczyæ i zaczerpn¹æ niejakiego œwiat³a.Byæ mo¿e, i¿ doko³a ciebie kr¹¿y zawsze taki niewidzialny duch, ¿¹dny twegotowarzystwa, który w atmosferze twego umys³u znajduje spokój i bezpieczneschronisko, którego gdzie indziej znaleŸæ nie mo¿e, a w tym obcowaniu z tob¹poch³ania myœli twoje i œwiadomoœæ.Uczucie ulgi, jakie taki dezinkarnowanyduch doœwiadcza w przestawaniu z pokrewnym sobie, obdarzonym cia³em, porównaæmo¿na z uczuciem wytchnienia, jakiego doznajemy w skwarny letni dzieñ, wchodz¹cdo zacisznego domu, choæby pustego i niezamieszka³ego.Myœli, choæ niewypowiedziane jêzykiem i nie pochwycone s³uchem, tkwi¹ w powietrzu; istniej¹bowiem inne sposoby komunikowania ich sobie bez poœrednictwa zmys³Ã³wfizycznych
[ Pobierz całość w formacie PDF ]