[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Zrozumieli, ¿e mog¹ zostaæ otoczeni.Fredeñckkrzykn¹³ do nich, by uciekali póki czas, i tchórzliwi napastnicy jêli zmykaæ,gdzie pieprz roœnie.Zwierzêta œciga³y ich a¿ do skraju pola i zd¹¿y³y wlepiæjeszcze kilka kopniaków, gdy ludzie przeciskali siê przez kolce.Zwyciê¿y³y, lecz by³y u kresu si³ i ocieka³y krwi¹.Kulej¹c pod¹¿y³y powoli wkierunku gospodarstwa.Widok martwych towarzyszy, rozci¹gniêtych na trawie,przyprawi³ niektórych o ³zy.Zatrzyma³y siê na chwilê w ¿a³obnym milczeniu, wmiejscu, gdzie niegdyœ sta³ wiatrak.Tak, wiatraka nie by³o; zniknê³y niemalwszystkie œlady ich trudu.Nawet fundamenty zosta³y czêœciowo zburzone.Gdybyzwierzêta chcia³y ponownie przyst¹piæ do odbudowy, tym razem nie mog³yby, jakpoprzednio, wykorzystaæ pokruszonych kamieni; te bowiem tak¿e zniknê³y.Si³awybuchu rozrzuci³a je na setki metrów dooko³a.Mog³o siê wydawaæ, ¿e wiatraknigdy nie istnia³.Gdy gromada zbli¿y³a siê do folwarku, na jej spotkanie wybieg³ w podskokach,wymachuj¹c ogonkiem, rozpromieniony Squealer, który podczas bitwy podziewa³ siênie wiadomo gdzie.Od strony budynków dochodzi³y uroczyste wystrza³y z fuzji.- Po co ta kanonada? - odezwa³ siê Boxer.- ¯eby uczciæ nasze zwyciêstwo! - zawo³a³ Squealer.- Jakie zwyciêstwo? - zapyta³ Boxer.Krwawi³ z kolan, straci³ podkowê, mia³pêkniête kopyto, a pod skór¹ tylnej nogi utkwi³o mu kilkanaœcie œrucin.- Jakie zwyciêstwo, towarzyszu? Czy nie wyparliœmy wroga z naszej ziemi,œwiêtej ziemi Folwarku Zwierzêcego?- Ale przecie¿ oni zniszczyli nam wiatrak.Pracowaliœmy przy nim dwa lata!- I co z tego? Zbudujemy nastêpny wiatrak.Postawimy i szeœæ wiatraków, jeœlibêdzie siê nam podoba³o.Nie doceniacie, towarzyszu, donios³oœci tego, czegoœmydokonali.Wróg okupowa³ ziemiê, na której stoimy.Obecnie - dziêki genialnemuprzywództwu towarzysza Napoleona - odzyskaliœmy ka¿dy jej utracony skrawek!- Odzyskaliœmy wiêc to, co mieliœmy przedtem - powiedzia³ Boxer.- Oto w³aœnie nasze zwyciêstwo - zakoñczy³ Squealer.Zwierzêta pokuœtyka³y na podwórze.Sruciny w tylnej nodze zadawa³y Boxerowinieznoœny ból.Koñ widzia³ przed sob¹ ciê¿k¹ pracê przy budowie wiatraka odfundamentów i ju¿ teraz wewnêtrznie przygotowywa³ siê do wysi³ku.Jednak po razpierwszy pomyœla³, ¿e ma ju¿ jedenaœcie lat i ¿e jego potê¿ne musku³y mo¿e nies¹ ju¿ takie, jakie by³y.Gdy jednak zwierzêta ujrza³y zielony sztandar ³opocz¹cy na wietrze, gdy znówus³ysza³y huk wystrza³Ã³w z dubeltówki - dano ognia a¿ siedem razy - iwys³ucha³y przemówienia Napoleona, w którym pogratulowa³ im mêstwa, wyda³o imsiê, ¿e mimo wszystko odnios³y wielkie zwyciêstwo.Poleg³ym w boju wyprawionouroczysty pogrzeb.Boxer i Clover ci¹gnêli furê s³u¿¹c¹ za karawan, a orszak¿a³obny prowadzi³ sam Napoleon.Zwyciêstwo œwiêtowano przez ca³e dwa dni.By³yœpiewy, wyg³aszano mowy, hucza³a strzelba, a ka¿de zwierzê otrzyma³o specjalnyprzydzia³ w postaci jab³ka; ptaki dosta³y po dwie uncje ziarna, a psy po trzybiszkopty.Og³oszono, i¿ stoczona bitwa zostaje nazwana "Bitw¹ pod Wiatrakiem"i ¿e Napoleon ustanowi³ nowe odznaczenie "Order Zielonego Sztandaru", którenatychmiast sobie przyzna³.Wœród ogólnej radoœci zapomniano o sprawiefa³szywych banknotów.W kilka dni póŸniej œwinie natrafi³y w piwnicy na skrzynkê whisky.Niezauwa¿ono jej, gdy zwierzêta po raz pierwszy zajê³y dom.Tej samej nocy nafolwarku us³yszano dochodz¹ce stamt¹d g³oœne œpiewy, w których, ku ogólnemuzaskoczeniu, rozpoznano fragmenty "Zwierz¹t Anglii".Oko³o wpó³ do dziewi¹tejwyraŸnie widziano Napoleona, jak w starym meloniku pana Jonesa wyszed³ tylnymidrzwiami, przegalopowa³ dooko³a podwórza i znów znikn¹³ wewn¹trz.Jednaknastêpnego ranka w kwaterze œwiñ panowa³a g³ucha cisza.Nikt nie dawa³najmniejszego znaku ¿ycia.Dochodzi³a dziewi¹ta, gdy w drzwiach ukaza³ siêSquealer: szed³ powoli, wygl¹da³ ponuro, mia³ mêtne oczy i obwis³y ogon;wydawa³o siê, ¿e jest powa¿nie chory.Przywo³a³ zwierzêta i oznajmi³ im, ¿e mastraszliw¹ wiadomoœæ:towarzysz Napoleon jest umieraj¹cy!Uderzono w wielki p³acz.Teren dooko³a domu wy³o¿ono s³om¹, a zwierzêta zaczê³ychodziæ na paluszkach.Ze ³zami w oczach pyta³y siê wzajemnie, co bêdzie, jeœlizabraknie ich Przywódcy.Posz³a plotka, i¿ Snowballowi uda³o siê koniec koñcówzatruæ jedzenie Napoleona.O jedenastej Squealer wyszed³, by przekazaæ nastêpn¹wiadomoœæ.Ostatnim aktem woli towarzysz Napoleon wyda³ uroczysty dekret: piciealkoholu ma byæ karane œmierci¹.Aliœci pod wieczór knurowi nieco siê polepszy³o i nastêpnego ranka Squealermóg³ oznajmiæ, i¿ towarzysz Napoleon jest na najlepszej drodze do wyzdrowienia.U schy³ku dnia rekonwalescent powróci³ do zwyk³ych zajêæ, a nazajutrz zwierzêtadowiedzia³y siê, ¿e poleci³ Whymperowi zakupiæ w Willingdon kilka broszurek owarzeniu piwa i pêdzeniu wódki.Po tygodniu nakaza³, by zaorano niewielkiskrawek gruntu za sadem, który pierwotnie zamierzano przeznaczyæ na wypas dlaemerytowanych zwierz¹t.Podano, ¿e pastwisko jest wyja³owione i nale¿y obsiaæje na nowo; atoli zwierzêta szybko siê dowiedzia³y, ¿e Napoleon zamierzaprzeznaczyæ je pod uprawê jêczmienia.Mniej wiêcej wtedy zdarzy³ siê dziwny wypadek, którego prawie nikt nie potrafi³sobie wyt³umaczyæ.Pewnej nocy, oko³o dwunastej, na podwórzu rozleg³ siê donoœny trzask, azaskoczone zwierzêta wybieg³y ze swoich legowisk.By³a pe³nia ksiê¿yca.U stópszczytowej œciany wielkiej stodo³y, gdzie wypisano Siedem Przykazañ, le¿a³az³amana drabina.Obok spoczywa³ chwilowo oszo³omiony Squealer, przy którymzauwa¿ono latarniê, pêdzel i przewrócony garnek z bia³¹ farb¹.Psy natychmiastotoczy³y wieprza, a gdy doszed³ do siebie, odprowadzi³y go do domu.¯adnezwierzê nie rozumia³o ani w z¹b, co to wszystko znaczy; ¿adne, wyj¹wszy staregoBenjamina, który ze zrozumieniem kiwa³ pyskiem, a choæ wydawa³o siê, ¿e wie -milcza³.Jednak po kilku dniach Mudel, która czyta³a sobie Siedem Przykazañ, zauwa¿y³a,¿e jest wœród nich jeszcze jedno, które brzmi inaczej ni¿ to, które zwierzêtapamiêta³y.Oto bowiem wszystkim wydawa³o siê, ¿e Pi¹te Przykazanie brzmi:"¯adne zwierzê nie bêdzie piæ alkoholu"; jednak zapomniano o dwóch s³owach.Przykazanie faktycznie brzmia³o tak: "¯adne zwierzê nie bêdzie piæ alkoholu bezumiaru".9Pêkniête kopyto Boxera goi³o siê d³ugo.Nazajutrz po uroczystoœciach ku czcizwyciêstwa zwierzêta przyst¹pi³y do budowy wiatraka.Dzielny koñ nie chcia³przeznaczyæ nawet dnia na wypoczynek, a nadto postawi³ sobie za punkt honoru,by nikt nie dostrzeg³, ¿e cierpi.Wieczorem mówi³ do Clover, ¿e chore kopytobardzo mu dokucza.Klacz leczy³a je ok³adami z zió³, które przedtem ¿u³a; wrazz B enj aminem usi³owa³a przekonaæ Boxera, ¿eby nie pracowa³ tak ciê¿ko.-Koñskie p³uca nie s¹ ze stali - mawia³a doñ.Ale Boxer nie s³ucha³.Mia³ tylko,jak twierdzi³, jedn¹, jedyn¹ ambicjê ¿yciow¹: nim dojdzie do wiekuemerytalnego, pragnie ujrzeæ wiatrak niemal ukoñczony
[ Pobierz całość w formacie PDF ]