[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wiedzia ł am od tej chwili, z˙ echce˛ , z˙ eby mnie przez ca ł e z˙ ycie tak trzyma ł , ale mniejuz˙ nigdy nie dotkna˛ł.– Spojrza ł a na Zoe.– Ona przysz ł ai wszystko sie˛ zmieni ł o.By ł dla mnie mi ł y, ale patrzy łtylko na nia˛.– Pokre˛ ci ł a g ł owa˛.– Zostawi ł a go, wiesz,bo by ł z˙ onaty, a z˙ ona nie zgadza ł a sie˛ na rozwo´ d.Ja bymnigdy nie odesz ł a.Zosta ł abym z nim, gdyby mnie po-prosi ł.Na nic bym nie zwraca ł a uwagi.– Splot ł a d ł onie.– Dlaczego mnie nie poprosi ł ? Dlaczego nie wola ł mnie,tylko ja˛ ? A po´ z´ niej powiedzia ł a, z˙ e wraca do niego, bobe˛ da˛ mieli dziecko.Kiedy sobie wyobrazi ł am, co razemrobili, nie mog ł am tego znies´ c´.Wie˛ c sie˛ rozes´ mia ł ami powiedzia ł am, z˙ e ja tez˙ , bo takiemu me˛ z˙ czyz´ nie jednato za ma ł o.– A ona ci uwierzy ł a? – spyta ł a Zoe.– By ł am jej starsza˛ siostra˛ , kto´ ra sie˛ nia˛ opiekowa ł a.On by ł milionerem, kto´ ry zdradza ł z˙ one˛.Wiedzia ł a, z˙ eprzed nia˛ by ł y inne.Chyba sie˛ troche˛ ba ł a, z˙ e zawszebe˛ dzie kobieciarzem, mimo z˙ e tak ja˛ kocha ł.A jaz ł apa ł am jaka˛ s´ infekcje˛ z˙ o ł a˛ dkowa˛ i udawa ł am przednia˛ , z˙ e wymiotuje˛ , bo jestem w cia˛ z˙ y.I podsyca ł amwszystkie jej wa˛ tpliwos´ ci.Pamie˛ tam, z˙ e powiedzia ł a:,,Musze˛ pomys´ lec´ ’’ , wysz ł a z domu na ulice˛ i potra˛ ci ł ja˛WILLA NA GRECKIEJ WYSPIE147samocho´ d.Nic takiego sie˛ nie sta ł o, mia ł a troche˛ sinia-ko´ w i zadrapan´ , i straci ł a dziecko.Dziecko Stephanosa.Zoe wstrzyma ł a oddech.– To znaczy, moja matka poroni ł a?– By ł a s ł aba – powiedzia ł a pogardliwie Megan Ar-nold.– Da ł a dziecku umrzec´.Jakby by ł a taka silna jakja, taki ma ł y wypadek nic by jej nie zaszkodzi ł.Da ł a-bym mu dzieci i nic by mnie nie obchodzi ł o, z˙ e nies´ lub-ne.Ale Gina uwaz˙ a ł a, z˙ e Pan Bo´ g ja˛ pokara ł za te˛mi ł os´ c´.– Us´ miechne˛ł a sie˛ , z duma˛.– A to ja ja˛ ukara ł am.Zoe z ł apa ł y dreszcze, szcze˛ ka ł a ze˛ bami.– Co powiedzia ł a, kiedy sie˛ zorientowa ł a, z˙ e niebe˛ dziesz mia ł a dziecka?– Powiedzia ł am, z˙ e sie˛ pomyli ł am, ale naste˛ pnymrazem juz˙ be˛ dzie inaczej.– Zachichota ł a rados´ nie.– W to tez˙ uwierzy ł a.Przekona ł a sama˛ siebie, z˙ e on wolimnie.– Pokre˛ ci ł a g ł owa˛.– Rozchorowa ł a sie˛ od tego,ale potem przesta ł a odbierac´ jego listy, chociaz˙ wcia˛ z˙pisa ł i pisa ł.Do mnie ani s ł owa, ale udawa ł am, z˙ e pisze.Gina wyprowadzi ł a sie˛ , znalaz ł a prace˛ , pozna ł a kogos´innego.Nie by ł taki jak Stephanos, ale ja˛ kocha ł , wie-dzia ł a, z˙ e moz˙ e mu ufac´.A potem mia ł a ciebie.Wspa-nia ł a rodzinka, a ja ja˛ za to nienawidzi ł am.– Poprawi ł asie˛ w fotelu.– Pojecha ł am na Thanie˛ , spotka ł am sie˛ zeStephanosem w jego domu.Powiedzia ł am, z˙ e go ko-cham i zrobie˛ wszystko, co zechce.Chyba nawet pad ł amna kolana.A on w ogo´ le nie zwraca ł na mnie uwagi,tylko chcia ł sie˛ dowiedziec´ o nia˛ i o dziecko.Musia ł amgo skrzywdzic´ tak jak on mnie, wie˛ c najpierw chcia ł am148SARA CRAVENpowiedziec´ o poronieniu, ale pomys´ la ł am, z˙ e be˛ dziebardziej nieszcze˛ s´ liwy, wierza˛ c, z˙ e ma dziecko, kto´ regonigdy nie zobaczy.Wie˛ c powiedzia ł am, z˙ e Gina mama ł a˛ co´ reczke˛ , wysz ł a za ma˛ z˙ , z˙ eby dziecko mia ł onazwisko, i wie˛ cej nie chce go widziec´.– Jak mog ł as´ ? – spyta ł a Zoe powoli.– Jak mog ł as´naopowiadac´ takich k ł amstw i zniszczyc´ z˙ ycie dwojgaludzi?– Bo ja go pierwsza zobaczy ł am – odpowiedzia ł aciotka Megan.– I to mnie powinien pokochac´ , a nieja˛.– Zno´ w zacze˛ł a p ł akac´.– Zawsze wszyscy ja˛ woleli.Nawet jak wysz ł am za ma˛ z˙ , mo´ j ma˛ z˙ uwaz˙ a ł , z˙ e jestcudowna.A teraz jego nie ma i jej tez˙.– Spojrza ł ana zgnieciona˛ gazeta˛ i je˛ kne˛ł a cicho.– I mojego Ste-phanosa tez˙.Zoe otwar ł a usta ze zdumienia.– O czym ty mo´ wisz?– Nie z˙ yje – powiedzia ł a oboje˛ tnym tonem.– Nagle.Atak serca.Przeczyta ł am w gazecie, w wiadomos´ ciachekonomicznych, bo szuka ł am cen akcji.Straci ł am go nazawsze.Zoe drz˙ a˛ cymi re˛ kami rozprostowa ł a gazete˛.Znalaz ł anotke˛ prawie od razu.Zaczyna ł a sie˛ od opisu pogrzebu,kto´ ry odby ł sie˛ dzien´ wczes´ niej, nieca ł e czterdzies´ ciosiem godzin po s´ mierci Steve ’ a.Opisano jego osia˛ g-nie˛ cia handlowe, dzia ł alnos´ c´ dobroczynna˛ , oraz poin-formowano, z˙ e wszystkie sprawy fortuny Dragoso´ wprzeja˛ł teraz jego jedyny syn.Fuzja z linia˛ z˙ eglugowa˛Mandrassis zostanie wkro´ tce sfinalizowana.WILLA NA GRECKIEJ WYSPIE149Gdy sk ł ada ł a gazete˛ , zobaczy ł a nagle zdje˛ cie An-dreasa.Ilustrowa ł o rubryke˛ towarzyska˛ , w kto´ rej przed-stawiano nowego szefa Korporacji Dragos.,,Niegdys´rozbijaja˛ cy sie˛ po s´ wiecie playboy, od dwo´ ch lat ustat-kowa ł sie˛.Jego planowane w nied ł ugim czasie ma ł z˙ en´ -stwo na pewno umocni te˛ stabilizacje˛’’ – przeczyta ł a.Otworzy ł y sie˛ drzwi i wesz ł a pani Ferris z taca˛.– Zepsu ł sie˛ czajnik elektryczny i musia ł am zagoto-wac´ w garnku na kuchence.– Spojrza ł a na starsza˛ pania˛.– Czy wszystko w porza˛ dku? Co jej sie˛ sta ł o?Zoe spojrza ł a na nieruchoma˛ postac´ i powiedzia ł acicho.– Przez˙ ywa z˙ a ł obe˛.Przyszed ł lekarz, po´ z´ niej przyjecha ł a karetka i od-wioz ł a ciotke˛ Megan do szpitala.Zoe zap ł aci ł a paniFerris, posprza˛ ta ł a w salonie, po czym usiad ł a w fotelui jeszcze raz przeczyta ł a oba fragmenty z gazety.,,Szkoda, z˙ e mi nie powiedziano – pomys´ la ł a zesmutkiem – z˙ e dowiedzia ł am sie˛ w taki sposo´ b.Wszyst-ko odby ł o sie˛ tak niesamowicie szybko.Zmar ł , a dwadni po´ z´ niej juz˙ by ł pochowany ’’.Nawet gdyby wiedzia ł a o jego s´ mierci, pewnie bynie zda˛ z˙ y ł a.A poza tym czy w obecnej sytuacji mia ł aw ogo´ le prawo tam sie˛ znajdowac´ ? Na pewno by ł aostatnia˛ osoba˛ , jaka˛ chcia ł aby tam widziec´ ChristinaMandrassis.Poza tym dziennikarze chcieliby wiedziec´ ,co ja˛ ł a˛ czy ł o ze zmar ł ym, i trudno sie˛ dziwic´ , z˙ eAndreas wola ł ja˛ trzymac´ z daleka.Ale intuicja jejnie myli ł a.Lubi ł a Steve ’ a Dragosa, moz˙ e w kon´ cu150SARA CRAVENby go pokocha ł a, ale w g ł e˛ bi serca czu ł a, z˙ e nie jest jegodzieckiem.Z ł oz˙ y ł a gazete˛ i postanowi ł a przechowac´ ja˛ w grubejksie˛ dze.Wzie˛ł a ja˛ do re˛ ki i okaza ł o sie˛ , z˙ e jest to albumze starymi zdje˛ ciami
[ Pobierz całość w formacie PDF ]