[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.„I nie wolno ci położyć twoich złodziejskich łap na rodzinnej fortunie, bo czeka na dzieci Xandra i twoje, jeśli się jakichś w ogóle dochowasz” - zakończyła z satysfakcją.Zatem jedyne wyjście, to zajść w ciążę.Kiedy wszystko podliczyłam, okazało się, że wiszę jeszcze parę tysięcy w urzędzie podatkowym i trzy tysiące czterysta funtów u Seaford-Brenen.Wielce łaskawie oświadczyli, że poczekają, aż im zapłacę.Mijał już szósty tydzień upałów.W każdych wiadomościach apelowano, by oszczędzać wodę, i ostrzegano przed możliwością wystąpienia suszy.Stada krów przewożono do mniej wysuszonych części kraju.W dławiącym, przeraźliwym upale błąkałam się po Londynie, szukając pracy i jakiegoś kąta.Nigdy bym nie przypuszczała, że to takie trudne.Tylko dlatego, że kiedyś oddany kochanek przemęczył się ze mną przy kręceniu reklamówki, znosząc moje fanaberie i niepunktualność, byłam przekonana, że wystarczy kiwnąć palcem, a dostanę pracę jako modelka i aktorka.Ale szybko odkryłam, że związek aktorów Equity zaostrzył w ciągu ostatnich dwóch lat przepisy i nie mam szans na robotę w filmie czy telewizji, nie wspominając o tłumach głodujących, bezrobotnych aktorek, które się zabijały o każdą szansę.Pozowanie skończyło się jeszcze fatalniej - zostałam odrzucona przez wiele agencji; chyba ulotnił się gdzieś mój urok.Słowa Garetha, że widać po mnie metrykę, dźwięczały mi w uszach.Pierwszy fotograf, który zgodził się mnie przyjąć, zmienił zdanie, kiedy spóźniłam się godzinę na sesję.U drugiego przez cztery godziny pociłam się pod futrami; traktował mnie jak konia cyrkowego i wyrzucił, gdy próbowałam się kłócić.Trzeci wywalił mnie, bo za wolno zmieniałam makijaż.Znalazłam inną agencję, gdzie zawaliłam dwie roboty.Potem w jednej z gazet, w rubryce „Ploteczki”, wydrukowano wredną notatkę, że nie potrafię nigdzie zagrzać miejsca, i w rezultacie nikt nie miał zamiaru mnie zatrudnić.Przynajmniej w jednym Gareth miał rację: złamanego serca nie wyleczy wgapianie się przez cały dzień w obiektyw aparatu fotograficznego.Spróbowałam w biurach pośrednictwa pracy dla sekretarek.Zapytałam, co majami do zaoferowania.Na co oni chcieli się dowiedzieć, co ja im mogę zaproponować.Powoli zdałam sobie sprawę, że nie mam przygotowania do żadnego zawodu.Przyjęłam pracę urzędniczki porządkującej dokumenty.Kolejna katastrofa - w ciągu dwóch dni dokładnie przewróciłam wszystko do góry nogami.Następne biuro znalazło mi posadę recepcjonistki.- Cała robota, panno Brennen, to sprawiać przyjemne wrażenie i kierować ludzi na odpowiednie piętra.Wydawało mi się, że radzę sobie dobrze, gdy po trzech dniach wezwała mnie personalna.- Oczekujemy, że recepcjonistka będzie uprzejmą, pomocną osobą.Przecież to ona dla wielu jest wizytówką przedsiębiorstwa.Obawiam się, że jest pani zbyt arogancka, panno Brennen; w naszych czasach nie patrzy się z góry na ludzi.Wszyscy uważają, że ma pani bardzo nieodpowiednie maniery.„Bardzo nieodpowiednie maniery” - zwrot żywcem przeniesiony z dostojnego, zapleśniałego salonu.Dopiero po paru sekundach zrozumiałam, że znów wylądowałam na bruku.W trzeciej pracy uśmiechałam się aż do bólu szczęki.Tak dotrwałam do czwartku, kiedy to posadzono mnie przy centralce telefonicznej.Nigdy w historii żadna centralka nie była obsługiwana w tak zabójczym tempie.Kiedy dwa razy rozłączyłam naczelnego i jego kochankę oraz szefa działu sprzedaży dzwoniącego po raz czwarty do Nigerii, by dopiąć interes, zeszła do mnie sekretarka o niebieskawych włosach i ogniście czerwonej gębie.Wydarła się, a ja odpowiedziałam tym samym, bo mnie poniosły nerwy.Kiedy w piątek dostałam pierwszą tygodniową pensję, w kopercie siedziało również wymówienie.Takie przeżycia wspaniale kształtują charakter, ale osłabiają zapał.Szybko dotarła do mnie gorzka prawda: uroda to przede wszystkim kwestia pieniędzy i czasu.Dawniej, kiedy spałam do południa, a resztę dnia spędzałam opalając się, pacykując, piłując paznokcie przed wyjściem do miasta, oczywiście wyglądałam prześlicznie.Ale teraz to zupełnie inna historia: pobudka o ósmej, żeby jako tako dotrzeć do pracy na dziewiątą trzydzieści, wygnieciona i wymiętoszona przez ludzi w metrze, cały dzień w galopie, bez chwili czasu na poprawienie twarzy, w domu po siódmej kompletnie wykończona.Straciłam następne trzy kilo i całą pewność siebie; po raz pierwszy w życiu szłam ulicą i pies z kulawą nogą się za mną nie obejrzał.Może to i lepiej?Po tym, jak pośredniaki dla sekretarek postawiły na mnie krzyżyk, zadzwoniłam do znajomych prowadzących butiki.Wszyscy zareagowali tak samo.Albo oświadczyli, że i tak mają za dużo pracowników i właśnie muszą kogoś zwolnić, albo że w takiej pracy umarłabym z nudów, co w grzecznej formie znaczyło, iż uważają mnie za całkowicie nieodpowiedzialną.Wieczorami szukałam nowego mieszkania, co mnie zupełnie dobijało.Wynajmując coś sama, nie mogłam sobie pozwolić na dobrą dzielnicę, a w obecnym nastroju nie było mowy o mieszkaniu z innymi dziewczynami.Te nieustannie smażone jajecznice, te gacie kapiące nad wanną, wybuchy śmiechu na wspomnienie zeszło nocnej rozróby.Aż mnie ciarki przechodziły, i to nie tylko na myśl o dostosowywaniu się do innych.Czułam się tak okropnie, że nie sądzę, aby ktokolwiek mógł ze mną wytrzymać.Szybko kończyło mi się valium - zostało zaledwie sześć tabletek, nie dość nawet na przedawkowanie.Nie mogłam pójść do swojego lekarza, bo i tak należało mu się mnóstwo pieniędzy.W nocy przewracałam się bezsennie na łóżku, wypłakując oczy za Garethem, zamartwiając się, że muszę opuścić to kochane mieszkanko, moje ostatnie schronienie.Podświadomie cały czas, jak podszept szatana, wracała myśl o Andreasie Katzu
[ Pobierz całość w formacie PDF ]