[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Mile zaskoczyło go całkiem niezłe piwo.Jakże się różniło od pomyj sprzedawanych pod tą samą nazwą w Rzymie.– Mam trochę wina, jeśli wolisz – powiedział Nevitta.– Dziękuję, ale trochę mi się już znudziło to italskie wino.Rzymscy poeci piszą dużo o rozmaitych odmianach, ale dla mnie wszystkie smakują jednakowo.– Ja też tak myślę! Jeślibyś chciał, to mam i greckie, perfumowane.Padway aż się wzdrygnął.– Też go nie lubię – ciągnął Got – i uważam, że kto sobie dolewa perfum do napoju, musi wonieć jak kurtyzana.Trzymam je jednak dla moich greckich przyjaciół, takich jak Leo Vekkos… Przypomniałem sobie, że muszę mu opowiedzieć, jak mnie wyleczyłeś z sapania, radząc wygonić psy na dwór.Ułoży jakąś, nową teorię pełną długich słów, żeby to wytłumaczyć.– Słuchaj, Martinusie – zagadnął Dagalaif – czy masz jakieś własne wiadomości o wojnie?Padway wzruszył ramionami.– Wiem to co i inni, nie mam prywatnej agencji telegraficznej, chciałem powiedzieć, osobistych kontaktów z niebiosami.Jeśli chcesz mojej opinii, to sądzę, że Belizariusz najedzie tego lata Bruttium i oblegnie Neapol około sierpnia.Nie przyprowadzi dużej armii, ale piekielnie trudno będzie go pobić.– E, tam! – uśmiechnął się Dagalaif.– Damy sobie z nim radę.Garstka Greków nic nie zdziała przeciwko zjednoczonym siłom narodu gockiego.– Tak samo sądzili Wandale – odparł oschle Padway.– Ha! My nie popełnimy ich błędów.– Nie jestem pewien, synu – zasępił się Nevitta.Coś mi się wydaje, że robimy to samo co oni, a jeśli nawet coś innego, to też nie lepiej.Ten nasz król… dobry jest, gdy kiwa sąsiadów przy podziale ziemi albo w pisaniu wierszy po łacinie.Lepiej, gdybyśmy mieli niepiśmiennego, takiego jak Teodoryk.Ja sam – dodał tonem usprawiedliwienia – umiem czytać i pisać.Mój stary przybył z Pannonii razem z Teodorykiem.Zawsze mówił, że świętym obowiązkiem Gotów jest obrona rzymskiej cywilizacji przed dzikusami w rodzaju Franków.Postanowił, że otrzymam łacińskie wykształcenie, choćby mnie miało to wykończyć.Przyznaję, że przydaje mi się, ale za parę miesięcy naszym wodzom bardziej przyda się umiejętność prowadzenia szarży niż całe to amo, arras, amar.5Padway wrócił do Rzymu w świetnym humorze.Nevitta był pierwszym człowiekiem, nie licząc Thomasusa Syryjczyka, który zaprosił go do domu, a Martin mimo pozorów oschłości miał bardzo towarzyską duszę.Rozradowany zsiadł z konia i oddał wodze Hermannowi nie zauważywszy trzech muskularnych drabów opierających się o pobliski płot.Kiedy skierował się w stronę bramy, największy z nich, czarnobrody mężczyzna, zaszedł mu drogę.Trzymał w ręku kartkę papieru – prawdziwego papieru, bez wątpienia od folusznika, którego Padway wyuczył nowego rzemiosła.Przeczytał na głos: –.średniego wzrostu, oczy piwne, włosy brązowe, wielki nos, krótka broda.Mówi z obcym akcentem.– Spojrzał ostro:– Czy ty jesteś Martinus Paduei?– Sic.Quis est?– Jesteś aresztowany.Zachowuj się spokojnie.– Co?… Kto?… Po co?…– Z polecenia prefekta municypalnego.Czary.– Ale… ale – hej! Tak nie wolno…– Powiedziałem – spokojnie.Pozostali dwaj podeszli do Padwaya z obu stron, schwycili go za ramiona i poprowadzili ulicą.Gdy się opierał, w ręku jednego z nich pojawiła się krótka pała.Padway rozglądał się rozpaczliwie.Hermann był poza zasięgiem wzroku; Fritharika też nie mógł znaleźć.Pewnie chrapał jak zwykle.Padway zaczerpnął tchu.Typ z prawej strony wzmocnił chwyt i podniósł ostrzegawczo pałkę.Padway nie krzyknął.Powlekli go do starego więzienia przy Argiletum, niedaleko archiwum kapitolińskiego.W oszołomieniu odpowiadał na pytania kancelisty o imię, wiek i adres.Przez myśl przebiegła mu zasłyszana gdzieś informacja, że przy aresztowaniu przysługuje mu prawo do skorzystania z telefonu i zawiadomienia adwokata
[ Pobierz całość w formacie PDF ]