[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Idziesz ze mną - powiedziała Sloane, wymierzając rewolwer w Claire.Do Claire wreszcie dotarły jej słowa.Wyprostowała się.- Czy ten rewolwer jest prawdziwy? - spytała zaskoczonym, choć spokojnym głosem.Powinnaś się już do tego przyzwyczaić, stwierdził jakiś głos w jej głowie.Po raz drugi w ciągu miesiąca ktoś grozi jej bronią.- Oczywiście, że tak.Nie przychodziłabym tu z zabawką.Claire poczuła pierwszy dreszcz strachu.Sloane z rewolwerem była o wiele bardziej przerażająca niż ci wieśniacy ze strzelbą na autostradzie.Wtedy była z Zane’em, a oni chcieli tylko zabrać samochód.Motywy działania Sloane były osobiste i nieprzewidywalne.- Czy przyjechała pani tutaj, żeby zastrzelić moją matkę?- Nie wiem.- Stoane wzruszyła ramionami.- Wiedziałam, że muszę tu przyjechać i skończyć z tym szaleństwem.Włożyłam więc rewolwer do torebki.Przypuszczam, że sprawę intencji należy zostawić mojemu adwokatowi.- Czy chce mnie pani zastrzelić? - Claire wykrzywiła się.- Kiedy zastanawiałam się nad decyzją i rozwiązaniem, to mi nie przyszło do głowy, ale jest to zapewne jakieś wyjście.Siostra Perpetua mówiła nam często o tak zwanym przekleństwie spełnionej modlitwy.To by niewątpliwie pasowało.Sloane przyglądała jej się uważnie.- Jesteś nieszczęśliwa?To było dość dziwne pytanie ze strony osoby, która mierzyła do niej z rewolweru, nie bardziej jednak surrealistyczne niż wszystko to, co się zdarzyło w ciągu ostatnich dziesięciu minut.- Tak - odparła szczerze Claire.- Jestem bardzo nieszczęśliwa.A wiadomość o tym, że Talbot Sawyer jest moim ojcem, to ostatnia kropla.Moje młodsze siostry powiedziałyby: „Czuję się nędznie”.- Może obie jesteśmy ofiarami tej żmii Claya Graya i jego wstrętnej dziwki.Idź teraz do mojego samochodu - rozkazała Sloane.- To ten biały ford zaparkowany na podjeździe.I żadnych sztuczek, trzymam cię na muszce.Jeśli będę musiała, wystrzelę.Claire ruszyła do samochodu.Czuła, że Sloane Sawyer idzie tuż za nią i mierzy z rewolweru.Śmierć faktycznie byłaby jakimś rozwiązaniem, ale Ciaire doszła do wniosku, że takie wyjście jej nie odpowiada.Położyła obronnym gestem rękę na brzuchu.Musiała chronić swoje dziecko.Zrobi wszystko, co Sloane jej każe, aby chronić ich oboje.- Ty będziesz prowadzić - powiedziała Sloane, rzucając jej kluczyki.- Upadły na ziemię i Claire schyliła się, aby je podnieść.- Cały czas będę cię miała na celowniku.Claire miała wrażenie, że Sloane na poczekaniu wymyśla dalsze postępowanie.Co było w miarę korzystne, bo znaczyło, że Sloane Sawyer nie ma praktyki w porywaniu ludzi.Z drugiej strony jej zachowanie wskazywało na głębokie zaburzenia umysłowe, a to nie wróżyło dobrze.Claire usiadła za kierownicą.- Przyjechała pani dziś rano z Henley?- Przyleciałam samolotem i wynajęłam samochód na lotnisku.Gdybym chciała jechać samochodem, musiałabym wyjechać z Henley przed świtem.- Mówiła tonem nauczyciela wyjaśniającego uczniowi zasady logiki.- Jak przeszła pani z bronią przez wykrywacz metali na lotnisku? - spytała Claire, autentycznie zaciekawiona.- Mnie nie dotyczą przepisy dla zwykłych śmiertelników.Jestem żoną senatora Sawyera.Zadzwoniłam na lotnisko i powiedziałam, że przyjadę na krótko przed odlotem i chciałabym, żeby ktoś z obsługi osobiście odprowadził mnie do samolotu.- I przedstawiciel linii lotniczych przeprowadził panią obok wykrywacza - stwierdziła Claire.Trudno było się czepiać biednego pracownika.Sloane Sawyer potrafiła być bardzo nieprzyjemna, a w końcu jak często żony senatorów szmuglują broń na pokład samolotu?- Nie było cię w Henley, kiedy Clay ze swymi pachołkami zjawił się tam w sobotę.- Sloane zacisnęła palce na rewolwerze.- Te potwory mnie sprowokowały i wszystko nagrały na wideo.Talbot był wściekły.Cały jego sztab też.Powiedzieli, że to moja wina, a to wyłącznie wina Claya Graya.Claire nie miała zamiaru zaprzeczać, nawet gdyby się z nią nie zgadzała.Czuła jednak potrzebę rozluźnienia atmosfery.Sloane była coraz bardziej zdenerwowana i podekscytowana.- Pani mąż był profesorem w Henley College - zaczęła.- Rozumiem, że pani także tam wykłada.- Jestem dziekanem wydziału studiów kobiecych od prawie dwudziestu lat.Mogłabym zostać dyrektorem, gdyż z pewnością mam właściwe kwalifikacje, ale mój ojciec był przeciwny temu, aby dyrektorem uniwersytetu została kobieta.- To niesprawiedliwe - rzuciła Claire, obserwując towarzyszkę spod oka.Miała nadzieję, że prawidłowo zgadła jej odczucia, wynikające z tego, że musiała ustąpić mężczyźnie.Jej ojcu! Claire poczuła pot spływający jej po czole.Jej ojcem był Talbot Sawyer, To znaczy, że miał romans z matką.Zadrżała.Nie mogła sobie wyobrazić ich razem, nawet w najgorszych przeczuciach.- Mój ojciec Bryce Henley należał do starej szkoły.Nie interesował go feminizm, dopóki.Nigdy go właściwie nie interesował, choć nauczył się udawać.Ale dla mnie już było za późno.Mój mąż został dyrektorem i.Sloane przerwała, jakby sobie przypomniała, do kogo mówi.- Clay groził, że wyśle cię do Henley.Przysłał nam twoje zdjęcie maturalne i wszystkie informacje na twój temat, żądając dla ciebie darmowego wykształcenia na naszej uczelni.- Nigdy nie zamierzałam studiować w Henley - zaprotestowała Claire.- Otrzymałam pełne stypendium z Salve Regina College i od początku liceum wiadomo było, że tam będę studiować.- Groźba Claya wisiała nam nad głową.Ale to dla niego typowe.Terroryzował nas całymi latami.Wiedział, że nie znosiłam nawet myśli o twoim istnieniu, przysyłał mi zatem zdjęcia, szkolne świadectwa i wzmianki z miejscowej gazety.Musieliśmy obserwować twój rozwój od dziecka, przez nastolatkę do młodej kobiety.I żadnego fałszywego kroku po drodze: złych stopni, narkotyków, włóczenia się z chłopakami, nie, byłaś małą, słodką, świętą Claire.Mała, słodka, święta Claire.Ten zestaw określeń był nie do zniesienia.- Czy Talbot Sawyer nienawidzi mnie tak samo jak pani?- Talbot chciał, żeby twoja matka zrobiła skrobankę - odparła ostro Sloane.- Kiedy mała puszczalska Marnie powiadomiła go, że Jest w ciąży, był przerażony.Zaproponował, że zapłaci jej za podróż do Nowego Jorku
[ Pobierz całość w formacie PDF ]