[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ponadto uczestniczyła w pracach zgromadzenia i była siłą napędową w stowarzyszeniach i imprezach dobroczynnych.Spełniała obowiązki reprezentacyjne u boku ojca, w kościele siedziała pilnie w ławce na samym przodzie - niezależnie od tego, kto miał kazanie, brała udział w konferencjach i wydawała proszone obiady.Mój brat skończył dwadzieścia lat i studiował w Uppsali.Siostra miała lat dwanaście, a ja szesnaście.Nasza względna swoboda była całkowicie uzależniona od brzemienia pracy rodziców, ale była to wolność zatruta, pełna napięć, a trudności wydawały się nierozwiązywalne.To, co z zewnątrz wyglądało na wzór zgodnej rodziny, wewnątrz prezentowało się mizernie i targane było konfliktami.Ojciec miał niewątpliwie duży talent aktorski.Poza sceną był nerwowy, rozdrażniony i depresyjny.Bał się, że nie podoła zadaniu, truchlał przed wystąpieniami, wielokrotnie pisał i wciąż poprawiał kazania, czuł się nieswojo wobec wielu spraw administracyjnych.Pełen trwogi, łatwo gwałtownie wybuchał, czepiał się drobiazgów: nie wolno nam było gwizdać ani chodzić z rękami w kieszeniach.Nagle postanawiał przepytać nas z lekcji, ten, kto się zacinał, zostawał ukarany.Ponadto miał ogromnie wyczulony słuch, silne dźwięki wprawiały go w furię.Ściany w jego sypialni i gabinecie izolowano, ale mimo to bardzo skarżył się na niewielki wówczas ruch uliczny na Storgatan.Matka, która spełniała podwójną rolę, żyła w nieustannym napięciu i cierpiała na bezsenność.Dlatego też zażywała silne środki, które dawały uboczne skutki takie jak niepokój i lęk.Podobnie jak ojca prześladowało ją uczucie, że nie jest w stanie sprostać przesadnym ambicjom.Jej największą udręką była przypuszczalnie świadomość, że powoli traci kontakt z nami, dziećmi.Zdesperowana zwracała się ku mojej siostrze, która zachowywała się miękko i ulegle.Brat po nieudanej próbie samobójstwa przeniósł się do Uppsali.Ja sam coraz głębiej wchodziłem w życie odrywające mnie od domu.Niewykluczone, że w zbyt ciemnych barwach przedstawiam tę scenerię.Nikt nie kwestionował przydzielonej roli ani absurdalnego splotu losów: to była skromna rzeczywistość, życie.Nie znajdowano ani nie rozważano żadnych alternatyw.Ojciec mawiał często, że najbardziej chciałby być pastorem na prowincji i że przypuszczalnie takie zajęcie odpowiadałoby mu najlepiej i bardziej by go zadowalało.Matka pisała w swoim tajemnym dzienniku, że chce wyrwać się z małżeństwa i osiedlić we Włoszech.Raz wieczorem poszedłem z matką do naszego bliskiego przyjaciela, szefa wydawnictwa książkowego zarządu diakoniss - do wujka Pera.Był kiedyś żonaty, teraz jest rozwiedziony i mieszka w dużym, mrocznym mieszkaniu w dzielnicy Vasa.Ku memu zdumieniu był tam wuj Torsten, przyjaciel ojca i matki z dzieciństwa.Jest biskupem i ma dużo dzieci.Zlecono mi obsługiwanie dużego gramofonu wujka Pera, który stał w jadalni, tony odbijały się potężnym echem, przeważnie była to muzyka operowa: Mozart i Verdi.Wujek Per znika w swoim gabinecie.Matka i wuj Torsten zostają przed kominkiem w salonie.Widzę ich przez na pół przymknięte rozsuwane drzwi, siedzą każde w swoim fotelu, częściowo oświetleni blaskiem ognia, wuj Torsten ujmuje matkę za rękę.Rozmawiają cicho, nie mogę usłyszeć słów, muzyka rozbrzmiewa mi w uszach.Matka płacze, wuj Torsten pochyla się ku niej, trzyma nadal jej rękę.W kilka godzin później wujek Per zawozi nas do domu dużym czarnym samochodem ze skórzanymi siedzeniami i ciemnymi drewnianymi wykładzinami.Latem i zimą jemy obiad o piątej.Gdy zegar w jadalni wybija godzinę, stajemy umyci i uczesani przy swoich krzesłach, odmawiamy modlitwę przed jedzeniem i siadamy do stołu: ojciec i matka przy krótkich bokach stołu, siostra i ja po jednej długiej stronę, brat i panna Agda po drugiej.Panna Agda to łagodna, wysoka i dlatego nieco wiotka kobieta, która właściwie jest przedszkolanką.Przez wiele lat była naszą cierpliwą korepetytorką i stała się zaufaną przyjaciółką matki.Elektryczne lampki metalowego żyrandola rzucają brudno-żółte światło na stół.Przy drzwiach do kredensowego pokoju stoi ciężki kredens, przeciążony srebrem, po przeciwnej stronie fortepian, z otwartym znienawidzonym solfeżem.Na parkiecie orientalny dywan.W oknach ciężkie zasłony, na ścianach ciemne obrazy Arboreliusa.Posiłki rozpoczynają się od marynowanego śledzia z kartoflami albo zapiekanki z szynką i kartoflami.Do tego ojciec pije wódkę i piwo.Matka dzwoni elektrycznym dzwonkiem, ukrytym pod stołem i zjawia się ubrana na czarno pokojówka.Zbiera ze stołu talerze i sztućce, po czym podaje danie gorące, w najlepszym razie mięsne klopsiki, w najgorszym zapiekankę z makaronu
[ Pobierz całość w formacie PDF ]