[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Flet uwolniony odogranicze jej gosu wydawa trele przechodzce w fenomenaln, mistrzowskari.Bya cudowna.Caa obsada aktorska staa teraz suchajc go.Wydawaosi, e stanowi to dla nich tak sam nowo, jak i dla Binka.Lord skoczy na równe nogi. Kto kieruje tym magicznym spektaklem? domaga si odpowiedzi.Nikt si nie odezwa.Wszyscy chonli przedstawienie. Opuci scen! krzycza czerwony na twarzy lord. Wszyscy, jazda std!Wynocha!Powoli rozeszli si, znikajc za scen, ogldajc si na solowy instrument.Scena bya pusta, lecz flet nadal gra, wykonujc rónorodne melodie.Kadanastpna pikniejsza bya od poprzednich.Lord chwyci Binka za barki. Czy ty to robisz? zada gotów go udusi.Bink oderwa swoj uwag odfletu. Nie posiadam tego rodzaju magii! odpar.Lord pocign Chestera zamuskularne rami. To ty, to zatem musi by twoja robota! Chester odwróci gow, by na niegospojrze. Co? zapyta, jak gdyby otrzsajc si z zadumy.W tej samej chwili muzyka iflet znikny. Chester! krzykn Bink. Twój talent! Cae pikno twojej natury byozduszone, poniewa zwizane byo z magi, a ty jako centaur nie moge. Mój talent? powtórzy Chester zdumiony. To musi by moja magia.Nigdy nieomieliem si.któ mógby w to uwierzy. Zagraj jeszcze raz! domaga si Bink. Wykonaj t pikn muzyk.Udowodnij, e masz magi, tak jak to uczyni twój bohaterski wuj HermanPustelnik! Tak zgodzi si centaur.Skoncentrowa si powtórnie.Zacz gra, najpierwprzerywanie, potem z wikszym przekonaniem i piknoci.I co dziwniejsze,raczej brzydka twarz centaura zacza wyglda adnie.Nie byo to tak dziwne,zda sobie spraw Bink.Wiele z brutalnoci i porywczoci, opryskliwoci,wygaso teraz, gdy ju tego nie potrzebowa. Teraz ju nie jeste nic winien Magowi zauway Bink. Sam odnalaze swójtalent. Co za ohydna psota krzykn lord. Przyjlicie nasz gocin w zamian zaodwdziczenie si nam w ten sposób? Nie jestecie teraz publicznoci, samidajecie przedstawienie.Zdradzilicie nasz umow!W tej chwili zapas znajomej arogancji Chestera ponownie uwolni si.Fletwybuchn monotonn melodi. Wy wyelegantowani strojnisie! warkn Chester. Akompaniowaem jedyniewaszej herubinie.Dawajcie z powrotem to wasze przedstawienie.Poogldam idodam akompaniament. Nigdy powiedzia ponuro lord. Nie tolerujemy przedstawie spoza naszejgildii na naszym terenie.Rocimy sobie prawo do monopolu. Co macie zamiar zrobi dopytywa si Chester. Obrzuci napadem waszegoszau? Mam na myli zaklcie? Nie chciabym Bink upomnia przyjaciela. Nie bd tolerowa takiej arogancji ze strony zaledwie póczowieka! odpar lord. A co? pyskowa Chester.Z atwoci, obraliwym gestem, zapa rk zaprzód koszuli mczyzny i uniós go nad podog. Chester, jestemy ich gomi! zaprotestowa Bink. Ju nie! krzykn krztuszc si lord. Wynocie si z tego zamku, zanimzniszczymy was za wasz bezczelno! Moj bezczelno, to jest granie na flecie? dopytywa si Chester zumiechem niedowierzania. Jak by ci si podobao, gdybym ten flet woy dotwojej. Chester! krzykn ostrzegawczo Bink, chocia czu znowu sympati wobecpostawy Chestera.Uy jedynego imienia zdolnego powstrzyma gniew Chestera.Cherie nie podobao by si, gdyby. Och, jej tego nie zrobibym! powiedzia Chester.Potem, po zastanowieniusi doda. Nie fletem.Przez cay ten czas centaur trzyma lorda w powietrzu.Nagle jego koszularozdara si i upad sromotnie na podog.Wicej ni sromotnie, wyldowabowiem na kopczyku wieego bota.To uratowao go przed potuczeniem, amortyzujc impet. Boto! krzycza lord. Ten zwierz wrzuci mnie do bota! To wanie twój ywio odpar Chester. Naprawd nie chciabym pobrudzisobie swojego czystego, srebrnego fletu na tobie! spojrza na Binka. Radjestem, e jest srebrny, a nie z jakiego taniego metalu.Taki flet podkrelajako. Tak popiesznie zgodzi si Bink. Teraz jednak, jeeli moglibymy stdodej. Co robi boto na moim tekowym parkiecie? dopytywa si lord.Otacza go teraz tum aktorów i suby, pomagajc mu wsta i oczyci si zbota. To ten zwijak powiedzia rozczarowany Bink. Znowu nas odnalaz. Wic to jeszcze jeden wasz przyjaciel! krzycza lord, dramatyczniewzmagajc nieskrywan ju furi. Powinienem by wiedzie! Mnie pierwszegopowinno si zakl! i drcym z emocji i zdenerwowania palcem wskazakopczyk. Teraz wszyscy razem! Raz, dwa, trzy!Podali sobie rce i skoncentrowali si.Przy liczbie trzy zaklcie nabraomocy i jak piorun uderzyo z palca lorda.Uformowao lnic mas rozmiarówpici i pomkno w dó.Dotkno bota.Przy zetkniciu z nim eksplodowao lubimplodowao.Nastpi rozbysk ciemnoci i momentalnie rozniós si kwanyodór.Potem powietrze oczycio si i nie pozosta lad po kopczyku.Ani bota,ani zwijaka, ani podogi nie byo w tym miejscu.Lord przyjrza si z dziwn satysfakcj. Ten zwijak nigdy ju nie bdzie nas niepokoi powiedzia. Teraz ty,póczowieku! uniós palec, kierujc go na Chestera. Raz, dwa.Bink rzuci si do przodu wybijajc palec mczyzny
[ Pobierz całość w formacie PDF ]