[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Cień, który przywodził na myśl nienawiść.Był to kolejny długi dzień.Ludzie przychodzili i wychodzili, kiedy im pasowało.Wielu zostało na obiad, bo jedzenia wciąż było mnóstwo.Pod wieczór jednak, kiedy zbliżała się pora obrządku, ostatni goście opuścili dom weselny w Stornes.Flaga została opuszczona, święto dobiegło końca.Mali przez cały dzień jadła niewiele, ale trzymała się na nogach i dobrze grała swoją rolę.Tyle że wciąż była blada i mówiła niewiele.Kobiety zauważyły jednak, że pomagała teściowej w wielu sprawach.Może z czasem będzie z niej gospodyni, szeptały.Jeśli tylko Beret zechce ją przyuczyć do domowych obowiązków.Niewiele z nich zazdrościło tej nauki bladej, wyprostowanej pannie młodej, niezależnie od tego, że poślubiła dziedzica wielkiego majątku.Wiele panien znalazło sobie dużo lepszych kawalerów na sianie ostatniej nocy, wolały to, niż małżeńskie łoże z Johanem Stornesem.Kiedy Mali chciała pomagać przy sprzątaniu.Beret się nie zgodziła.- Jeszcze nie jesteś tu gospodynią - warknęła.- Chciałam tylko pomóc - powiedziała Mali cicho, nieprzyjemnie dotknięta znaczącymi spojrzeniami, jakie wymieniały między sobą służące.- Znajdzie się dla ciebie robota - ucięła Beret.- Jeżeli ktoś taki blady jak ty w ogóle do czegokolwiek się nadaje.Babcia Johana siedziała w fotelu i dotychczas się nie odzywała.Nagle uderzyła laską w podłogę.W izbie zaległa cisza.- A ja myślę, że ktoś powinien się liczyć ze słowami - powiedziała spokojnie.- To ładnie z twojej strony, że chciałaś pomóc, Mali.Jestem pewna, że Beret też tak uważa.Ale dzisiaj powinnaś odpoczywać.Beret zrobiła się czerwona, jej oczy miotały błyskawice.Nie odważyła się jednak kłócić ze staruszką.- Tak, mnie też o to chodziło - mruknęła i wybiegła z izby.Drzwi zatrzasnęły się za nią niepotrzebnie tak głośno.Mali siedziała jak na szpilkach i czekała, aż Johan da znak, że pora do łóżka.Nie trwało to długo.Co najmniej ze dwie godziny przed normalną porą spania Johan wstał i kłaniając się, powiedział zebranym „dobranoc”.Wyjaśnił, że wczoraj położyli się późno, a dzień był znowu długi.Nikt się nie odezwał.Johan spojrzał na Mali, która wolno podnosiła się z miejsca.Nie wiedziała, co ją czeka tego wieczora.Żołądek ściskał jej się ze strachu przed tym, co musiało nastąpić, nie była pewna, czy potrafi to wytrzymać.Ale nie powiedziała ani słowa.Gdy tylko znaleźli się w pokoju, Johan natychmiast zaczął się rozbierać.Mali zrobiła to samo.Nie chciała, żeby jej suknia „drugiego dnia” również została zniszczona.Kiedy wzięła nocną koszulę, Johan powstrzymał ją zdecydowanie.- To ci nie będzie potrzebne - syknął.- Chcę cię mieć bez ubrania.Nie miała odwagi protestować.Pospiesznie, nie patrząc na niego, zdjęła bieliznę.Świszczący oddech znalazł się tuż obok, Johan przesuwał dłonie po jej nagim ciele, od ramion w dół.Przeniknął ją dreszcz, a brodawki piersi skurczyły się z zimna i niechęci.Twardą dłonią Johan pchnął ją na łóżko, pochylił się nad nią i gwałtownym ruchem rozsunął jej nogi na boki.Leżała pod nim sztywna, zdrętwiała i niechętna.Nie był ani trochę bardziej czuły czy delikatny niż poprzedniej nocy, jakby ją żywy ogień palił, kiedy przesuwał się w niej w górę i w dół, w górę i w dół, ale z ust Mali nie wydobył się żaden dźwięk.Na koniec zwalił się z niej na posłanie, a ona odwróciła się na bok i zamknęła oczy.Będziesz musiała przywyknąć, mówiła do siebie, zaciskając zęby i czując, że znowu ogarnia ją fala mdłości.Teraz on ma do tego prawo.Coś jej mówiło, że na tym polu Johan ma jeszcze wiele do pokazania i że będzie musiała to jakoś znosić.Kiedy tylko znalazła się obok niego w łóżku, stawał się jak opętany, jakby myślał, że może sobie wziąć i jej ciało, i duszę, wystarczy tylko, żeby za szybko nie przestawał i był dostatecznie stanowczy.Nigdy, myślała Mali, przełykając gorycz upokorzenia.Nigdy! Nigdy!W końcu któregoś dnia będzie musiało do niego dotrzeć, że zachowywanie się niczym oszalały buhaj wielkiej radości nie daje.Pewnego dnia zda sobie sprawę, że nie dostaje tego, co sobie kupił.Bała się jednak, że zanim to nastąpi, będzie musiało upłynąć sporo czasu.W najgorszym razie nigdy tego nie zrozumie i nawet nie będzie próbował nic z tym zrobić, jeśli tylko będzie mógł brać sobie jej ciało, kiedy zechce.A przecież tego przez cały czas chciał
[ Pobierz całość w formacie PDF ]