[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Miał nadzieję, że ona nadal wie, dokąd biegła.Zobaczył przed sobą kopułę.Schował pistolet za pasek.Żałował, że nie mógł zatrzymać plastikowego pistoletu, który zdobył z takim trudem, była to świetna broń.Dotarli do krawędzi dachu, skoczyli i chwycili się rusztowania kopuły.Znów udało im się uciec!Quaid, trzymając się kurczowo belki, odwrócił głowę.Zobaczył, ze Richter i Helm podbiegają do krawędzi dachu.Richter podniósł pistolet, lecz Helm przycisnął mu ramię i kula uderzyła w ziemię.– Chcesz nas pozabijać? – ryknął Helm.Richter, wściekły uderzył Helma w głowę i próbował znów złożyć się do strzału.Helm bił się gorączkowo ze swoim silniejszym szefem.–Rozwalisz tą pierdoloną kopułę! – krzyknął okładając pięściami Richtera.To prawda, – pomyślał Quaid, przypominając sobie scenę na kosmodromie.Kula mogła rozbić kopułę z taką łatwością, jak wybuchająca maska, okno.Ten facet był głupcem, który najpierw strzela, a potem pyta, gotów zabić postronnego przechodnia z równą łatwością jak tego, kogo ścigał.Ale Helm przemówił mu chyba do rozsądku, bo kolejny strzał nie padł.– A propos – Quaid ciężko chwytając powietrze, spojrzał na Melinę.– Słyszałaś kiedyś o firmie ""Recall""?– Pracowałam dla nich jako modelka Czemu pytasz?– Byłem ciekaw.– Łamigłówka w jego głowie układała się w całość, nawet jeśli jej części trafiały tam różnymi drogami.Quaid podążył za Meliną, która przesunęła się zręcznie wzdłuż belki, po filarze i przeskakiwała od podpory do podpory.Quaid nagle poczuł, że pistolet wetknięty za pas wysunął mu się.Zauważył, że Melina także zgubiła swoją broń.Nie mieli teraz czym się bronić.Tymczasem Richter i Helm schodzili po ścianie hotelu, co było o wiele łatwiejsze i zabierało mniej czasu.Doganiali ich!Quaid i Melina opadli na ziemię tuż obok betonowej podstawy kopuły.Richter i Helm wylądowali prawie jednocześnie.Popędzili przed siebie, strzelając.Quaid nerwowo poszukiwał jakiejkolwiek kryjówki.Nie było żadnej.Spróbował wzrokiem odnaleźć upuszczony pistolet, ale na dole kopuły walała się masa śmieci i nie było czasu, żeby je przetrząsnąć.Sprawy wyglądały źle!Richter zwolnił kroku, opanowując gniew.Dokładnie namierzył cel.Uśmiechał się.Nie zamierzał brać więźniów.Nagle zza rogu z piskiem opon wyleciał samochód, odcinając Richtera i Helma od celu.Zatrzymał się przed Quaidem i Meliną.Benny, taksówkarz w stylu jive!– Podwieźć was?Wskoczyli do wozu, wpadając na siebie, gdy Benny wystartował, błyskawicznie dodając gazu.– Do baru "Ostatnia Deska Ratunku" – Melina łapała powietrze.– Szybko!Richter strzelił za nimi i tylna szyba rozleciała się w kawałki.Quaid przycisnął Melinę, by uchronić ją przed odłamkami szkła.– Jezu! – zawył Benny.– Macie kłopoty?Wcisnął pedał gazu do końca.Richter i Helm wpadli do swojego wozu, i włączyli się do ruchu, nieustannie strzelając.Benny skręcił do głównego tunelu.– Dlaczego mi to robisz, stary? Muszę wykarmić szóstkę dzieciaków!Ostro skręcił w lewo, w tunel, który biegł przez próżnię.Zwrot rzucił Quaida i Melinę na siebie.Tak bardzo pragnął wziąć ją w ramiona.Bez pośpiechu! – skarcił w myślach sam siebie.Uwolnił się ostrożnie, nie chcąc, żeby z tego wynikło jakieś nieporozumienie.Jezdnia w tunelu nie była idealnie równa.Gdy samochód mijał z dużą szybkością poszczególne segmenty, światło reflektorów skakało w górę i w dół, a opony stukotały rytmicznie.Stukot przenikał podwozie dając efekt podobny do strzałów.– Masz broń, Benny? – spytał Quaid.– Pod fotelem, stary.Quaid sięgnął pod przedni fotel dla pasażera i znalazł pistolet wsadzony w ukrytą kieszeń.Wyciągnął go i sprawdził.Była to broń zawodowców, naładowana.Taksówkarz wiedział jak się bronić, gdyby musiał.Spojrzał za siebie.Richter wychylał się z samochodu.Wylot lufy błysnął.Kula zdmuchnęła przednie lusterko.Richter celował coraz lepiej!Quaid, przez okno, dokładnie wycelował i strzelił, Trafił, przednia szyba wozu Richtera rozleciała się w drobny mak.Wóz zarzuciło, lecz kierowca nie stracił nad nim panowania.To znaczy, że go nie trafił.Źle.Zobaczył jak ręka z pistoletem usuwa odłamki szkła.Potem ogień został wznowiony z wnętrza wozu.Tylko ułatwił Richterowi zadanie! Wyglądało, że facet zaraz użyje ciężkiej artylerii.Co on tam miał?Richter strzelił.Od samochodu odleciał zderzak.Strzelił ponownie.Rozpadło się kolejne okno.Rzeczywiście, walił jak z armaty!Quaid odpowiedział ogniem, lecz bez widocznego rezultatu
[ Pobierz całość w formacie PDF ]