[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Ot, cowas gubi wszystkich Polaków, u was na wszystko: i na handel, i na politykê, ina kobiety, u was na wszystko - serce i serce.I to jest wasze g³upstwo.Na wszystko ty miej kieszeñ, a serce tylko dlasiebie, a¿eby radowaæ siê z tego, co kupisz za pieni¹dze.Osobliwie kobietajest taki twór, ¿e ju¿ u niej za serce nie wytargujesz nic, jak od ¯yda zapacierze.Bo ona sobie z serca twojego zrobi umeblowanie ,a przyjdzie innybez serca, i z nim bêdzie kochaæ siê, ca³owaæ w twoich oczach.Ty mnie doniej poszlij, Stanis³awie Piotrowiczu, a jej powiem krótkie s³owo: „Ot, madamka- ty zada³a co to panu szlachcicu Wokulskiemu, a wziê³a jemu rozum.Oddaj jegorozum, a ja tobie dam tuzin tuzinów katarzynek.Mo¿e ma³o?.Dam dwa razytyle, i szabas !.”Wokulski wygl¹da³ tak okropnie, ¿e Suzin przerwa³, a potem zmieni³ tematrozmowy.- A ty wiesz - ci¹gn¹³ - co mnie przed wyjazdem mówi³a Maria Siergiejewna oswojej córce?.„Ot - mówi³a - g³upia Luboczka! Wci¹¿ têskni i têskni za tympadlecem Wokulskim.Ja jej t³omaczê: ty i nie myœl o panu Wokulskim.PanWokulski siedzi sobie w Warszawie i gra na fortepiano: Jeszcze Polska niezginê³a!.a o takiej g³upiej dziewczynie i nie pomyœli.A Luboczka nic, jakkamieñ.” I jeszcze mówi Maria Siergiejewna: „Czort mnie do ich parszywejPolski, niechaj ona i nie zginê³a, ale mnie dziecka ¿al.”No, pomyœl tylko, Stanis³awie Piotrowiczu: dziewczyna jak malina, SmolnyInstytut skoñczy³a, wziê³a medal, trzy miliony rubli po³o¿y tobie od razu nastó³, i tañcuje, i maluje, i jeden pu³kownik gwardyjski stara³ siê o ni¹.¯eñsiê z ni¹, a bêdziesz mia³ pieni¹dze na trzy tutejsze madamy, byle Bóg da³zdrowie, bo kobiety nie takich Samsonów zjad³y.Drzwi pokoju otworzy³y siê po raz drugi.- Pan £êcki prosi pana - rzek³ Klejn, ukazuj¹c jeden mankiet i wierzch g³owy.Wokulski drgn¹³, Suzin ciê¿ko podniós³ siê z kanapy.- No, Stanis³awie Piotrowiczu, to i ja ju¿ pójdê przespaæ siê.Rzuæ wszystko,radzê tobie, i jedŸ ze mn¹ dziœ do Pary¿a; a nie dziœ, to jutro albo pojutrze.Ja jeszcze wst¹piê do Berlina popatrzyæ na Bismarcka, a ty przyje¿d¿aj.Uca³owali siê i Suzin wyszed³ kiwaj¹c g³ow¹.- Gdzie jest pan £êcki? - spyta³ Wokulski Klejna.- W gabinecie.- Idê natychmiast.Klejn wyszed³, Wokulski szybko zebra³ papiery ze sto³u i równie¿ opuœci³mieszkanie pana Ignacego
[ Pobierz całość w formacie PDF ]