[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Stile prowadził na północ, podczas gdy słońce wychyliło się zza lasu i przenikając poprzez gałęzie drzew zalało światłem ziemię.Biegli otwartymi polami w kierunku Błękitnego Królestwa.Kiedy ich oczom ukazał się zamek, zobaczyli, jak promień słońca odbija się jaskrawym błękitem od najwyższej z wież.To także - pomyślał Stile - należałoby umieścić w spisie najpiękniejszych cudów świata.Nagle przystanął.- Słyszysz, Hulk?Hulk nasłuchiwał.- Ziemia drży coraz bliżej = zauważył.- Nie wiem, czy miewają tu trzęsienia ziemi, czy też słyszymy tabun smoków? Lepiej się pospieszmy.Na równinie otaczającej zamek zobaczyli stado szarżujących zwierząt.- Wyglądają na dzikie konie - zauważył Hulk.- Jednorożce.Co one tutaj robią? - zdziwił się Stile: - Całe stado? Może przyszły na pomoc jednemu z nich? Dzikie zwierzęta często tak robią - zastanawiał się Hulk.- Neysa! - krzyknął Stile.- Jeśli coś się jej stało.- Chodźmy tam i zobaczmy - usłyszał w odpowiedzi.- Nie powinienem był pozwolić Sheen, by mnie zatrzymała!- Wątpię, żebyś miał jakiś wybór w tej sprawie, a obaj wiemy, że naprawdę potrzebowałeś odpoczynku.Czy Sheen rzeczywiście jest robotem?- Tak, ale jakie ma to znaczenie?- A Neysa? Czy naprawdę jest koniem.to znaczy jednorożcem, który zamienia się w kobietę?- Zgadza się, a czasem w świetlika.Zresztą zobaczysz to sam, jeśli nic złego jej się nie stało.- niepokój Stile’a zwiększał się z każdą chwilą.Biegli, utrzymując tempo, jak w maratonie.Zbliżali się już do Błękitnego Królestwa.Jednorożce były dużo szybsze.Znad pola dochodziła ich muzyka, przypominająca orkiestrę z towarzyszeniem perkusji i wiatru.Na przedzie galopował ogromny ogier.Jego głos brzmiał jak akordeon; po bokach biegły mniejsze, nieme samce, które najwidoczniej z wiekiem straciły głos.Pośrodku pędziła cała masa dorosłych klaczy.To one tworzyły orkiestrę.Ogier podawał motyw, a klacze powtarzały go w harmonicznych wariantach.Szarża robiła duże wrażenie, zarówno słuchowo, jak i wizualnie.Nagle na zachodzie pojawiła się druga grupa, ciemna i przypłaszczona do ziemi, poruszająca się szybciej niż jednorożce.Stile natężył wzrok, by coś zobaczyć: Usłyszał szczekanie podobne do psiego i zrozumiał.- Wilki! Prawdopodobnie wilkołaki! - zawołał.- Niewiele wiem o tutejszych zwyczajach, oprócz tego, co przekazała mi Sheen - dyszał ciężko Hulk.- Czy jednak takie spotkanie stada i watahy uchodzi tutaj za normalne?- Nie wiem nic na ten temat - przyznał Stile - ale to może być Kurrelgyre, powracający ze swymi przyjaciółmi.Może to być również wataha z przywódcą, którego chciał zabić Kurrelgyre, szukająca zemsty na człowieku pomagającym wilkołakowi.Nie wiem.W każdym razie wyglądają ponuro.- Wilkołaki i jednorożce są wrogami?- Tak, a oba gatunki są zwykle wrogie ludziom.Kurrelgyre i Neysa nauczyli się żyć razem, lecz.- Nie wydaje mi się, żeby pojawienie się tutaj obu tych stad mogło być przypadkowe.Czy nie może to mieć jakiegoś związku z tobą? Jeżeli zwierzęta zostały w jakiś sposób powiadomione, że pojawiłeś się na Phase.- Tego się właśnie obawiam - powiedział Stile.Widzisz, w tym świecie jestem urodzonym czarownikiem.źródłem ogromnej siły, ale zaprzysięgłem nie używać czarów.- Natomiast twoja tutejsza żona chciałaby, żebyś złamał przysięgę - wtrącił Hulk - po to, by Błękitne Królestwo było wolne od niebezpieczeństw.Zwierzęta jednak pragną, żebyś dotrzymał słowa i nie stał się dla nich wyklęty.Oba gatunki mogą się tym razem zjednoczyć.przeciwko tobie.Nie żartowałeś mówiąc, że potrzebujesz ochrony!- Szybko się uczysz - zauważył Stile.Chociaż obaj byli już zmęczeni, przyspieszyli, by dotrzeć do zamku przed hordą i stadem, ale wkrótce stało się jasne, że nie zdążą.Pierwsze będą jednorożce, za nimi wilki.Nagle wataha wilków zmieniła kierunek, pędząc teraz nie w kierunku zamku, a ku nim.Liczyła jakieś dziewięćdziesiąt do stu zwierząt, wszystkie z gęstym, ciemnym futrem, błyszczącymi oczami i biało lśniącymi zębami.- Mam nadzieję, że są po twojej stronie - powiedział przestraszony Hulk i zwolnił kroku.Wilki otoczyły ich pierścieniem.Jeden z nich wysunął się naprzód i przemienił w człowieka.Na policzku miał świeżą bliznę i brakowało mu lewego ucha.- Kurrelgyre! - wykrzyknął Stile.- A więc zwyciężyłeś!- Nie było co do tego wątpliwości, gdy tylko wskazałeś mi drogę - odparł wilkołak.Zerknął na Hulka.- Ten człowiek to przyjaciel czy wróg? - Przyjaciel - szybko odparł Stile.- A więc obwąchajmy sobie ogony - powiedział Kurrelgyre, wyciągając rękę w stronę Hulka.- Jasne - zgodził się trochę niezręcznie Hulk, podając dłoń wilkołakowi.Miał najwyraźniej trochę problemów z zaakceptowaniem transformacji, którą obserwował przed chwilą.- Hulk jest z alternatywnego świata - wyjaśnił Stile.- Chroni mnie i niewiele mówi.Rzucił Hulkowi porozumiewawcze spojrzenie.- Czemu zawdzięczam tak miłą wizytę?- Obawiam się, że niechcący cię skrzywdziłem - odparł wilkołak.- Wróciłem do stada, lecz nie mogłem zabić mego rodzica, nie wyjaśniając wprzódy.- Zabiłeś swego.- zaczął mocno zaskoczony Hulk.Kurrelgyre odwrócił się, do połowy zmieniony w wilka.- Śmiesz zwracać się do mnie w ten obraźliwy sposób i takim tonem? - zawarczał.- On nie zna naszych zwyczajów - usprawiedliwił go Stile.- I ja ich na początku nie znałem, lecz mi je waść wytłumaczyłeś.On nie zamyślał obrazy.Wilkołak wrócił do postaci człowieka.- Oczywiście.Przepraszam, że źle waćpana zrozumiałem - powiedział do Hulka.- A do tego przypominasz mi, waćpan, pewien typ potworów, które.- Wszyscy na początku popełniamy błędy - przerwał Stile.- Powiedz mi jednak, dlaczego obawiałeś się wytłumaczyć wszystko swemu rodzicowi? Było to najlepsze wyjście dla śmiertelnie chorego starca.Hulk skinął głową, zaczynając rozumieć.Chodziło o zabójstwo z litości albo coś podobnego.- Poszedłem do nory mego rodzica - opowiadał ponuro Kurrelgyre.- Wyszedł do mnie w postaci człowieka i zapytał: „Po co przychodzisz tu, mój synu? Miejsce to nie jest dla ciebie bezpieczne”.Odpowiedziałem: „Przyszedłem zabić cię, panie, tak jak nakazuje mi miłość, jaką do ciebie czuję i szacunek dla honoru naszego rodu.Potem pomścić chcę mego przyjaciela Drowlotha i przywrócić mej suce należne jej w stadzie miejsce” [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • orla.opx.pl